wtorek, 2 września 2008

Elizeusz i Naaman (2 Krl 5,1-15a)

2 Krl 5,1-15a; Ps 42,2-3; Ps 43,3-4; Ps 130,5.7; Łk 4,24-30

(2 Krl 5,1-15a)
Naaman, wódz wojska króla Aramu, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Aramejczyków. Lecz ten człowiek - dzielny wojownik - był trędowaty. Kiedyś podczas napadu zgraje Aramejczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekł do swojej pani: O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu. Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela. A król Aramu odpowiedział: Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego. Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: Z chwilą gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu. Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną? Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu. Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty! Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: Przecież myślałam sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszywszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym? Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: Gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty? Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!

*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

reka dziecka



Obraz do medytacji: wyobraź sobie medytowaną scenę ze Starego Testamentu.

Prośba: proś o zaufanie Bożym planom.



1. Przecież myślałem sobie…

Każdy z nas na swój sposób poszukuje woli Bożej. Czasem ma to postać rozeznawania, czasem otwartej prośby, czasem może zdarza nam się radzić kogoś lub szukać woli Pana Boga w pomocy innych. Szukamy, pytamy rozmyślamy, wołamy o pomoc... Niejednokrotnie podejmujemy różnorakie działanie aby być bliżej tego, czego chce od nas Bóg. Wyruszamy w drogę tak jak Naaman. Możemy być pewni, że każde nasze zwrócenie się do Boga bardzo Go cieszy. Tak jak cieszył ojca widok powracającego z „wygnania” marnotrawnego syna.
Zdarza się jednak, że w tym naszym szczerym poszukiwaniui Pana Boga bierze górę nasze ludzkie myślenie. W wielu sytuacjach jest to bardzo zrozumiałe: odzywa się w nas zmysł praktyczny, instynkt samozachowawczy, może daje o sobie znać poczucie zwykłej ludzkiej logiki... Tymczasem trzeba nam zawsze pamiętać, że myśli Boże nie są naszymi myślami, ani Jego drogi naszymi drogami.
Przychodzimy do Pana i mówimy: przecież myślałem sobie... Miało być tak i tak... Izrael podobnie myślał o swoim Zbawicielu. Miał zstąpić na plac świątynny w chwale (por. Mt. 4, 5 - 7), a tu co? Narodził się w żłobie... Żydzi mieli gotowy plan. I my go mamy niejednokrotnie.
Należy nam jednak pamiętać, że nieodłącznym składnikiem szukania woli Bożej jest zaufanie. Czasem zdaża się, że to, co otrzymujemy od Boga jako odpowiedź jest dla nas niezrozumiałe, lub trudne. Budzą się w nas naturalne mechanizmy obrony. Pomyśl, ile razy zdarzało Ci się przegrywać z własnym planem, manipulować Bożym planem, wycinać z niego własny tekst...

Rozmawiaj o tym szczerze z Bogiem Ojcem i proś Go o wielkoduszność w podążaniu za Jego wolą, ale przedewszystkim o ufność w to, że cokolwiek przychodzi z Jego rąk, jest dobre.

Brak komentarzy: