wtorek, 2 września 2008

On Was wszystkiego nauczy.

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj:

http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm



Obraz: przypomnij sobie jeden ze znanych Ci wizerunków Jezusa.

Prośba: proś o umiejętnośc działania i przepowiadania w Imię Jezusa.

1. Bogowie zstąpili na nas...

Zaczyna się zawsze od dobrych intencji, miłości do Jezusa, rozbudzonych charyzmatów... „Ludzie Jezusa” prowadzą niesamowitą ilośc dzieł. Wystarczy spojrzeć na prace prowadzone przez Kościół: niezliczone ilości szpitali, szkół, parafii, rozmaitych ośrodków duszpasterskich. Ogrom pracy i poświęcenia. Czasem jednak zdaża nam się trafić do miejsc, które choć „świecą” szyldem „katolicki” „kościelny” czy tym podobnymi, budzą w nas niesmak, czy prowokują do stawiania sobie pytań o sens ich prowadzenia.
Każdy z nas w mniej lub bardziej widoczny sposób przechodzi w swoim dzieciństwie okres, kiedy najważniejszym punktem świata jestem ja sam. Dzieci chcą zagarnąć świat dla siebie, poznając go chcą uczynić go niejako swoim i czasem tylko swoim. W dziecinnym wieku to normalne, lecz wielu z nas zdaje się niestety z tego nie wyrastać. Doświadczenie uczy, że jednym z najtrudniej pokonywalnych progów jest dla nas próg końca własnego nosa. W istocie ważnym jest by cieszyć się dobrem, które jest w nas, tym czym dysponujemy, naszymi zdolnościami i talentami - wreszcie naszą pracą, i tym co ona przynosi. Trzeba być jednak nieustannie świadomym, że wszystko to jest tak na prawdę darem Bożym i żaden nawet najmniejszy skrawek dobra w świecie nie pochodzi skąd inąd jak od Niego samego.
Spójrz na swoje zaangażowanie. Może jesteś zaangażowany/na w jakąś działalność w Kościele? Jak ona wygląda? Czy czynisz dzieła Boże, czy dzieła dla Boga? A może jesteś jedynie częścią pewnego „church business’u”, który ma z Bogiem niewiele wspólnego? Przypomnij sobie swoje doświadcznie instytucji kościelnych. Ile z nich było autentycznymi szkołami wiary, miejscami budowania jedności z Jezusem i między ludźmi? Podziękuj za nie. Może jednak znalazły się i takie, które były jedynie sceną pokazową własnych możliwości, klubami wzajemnej adoracji lub po prostu profesjonalnymi instytucjami pożytku publicznego? Polecaj i je naszemu Panu.

2. Jak to zrobić?

Możesz zadać pytanie: no dobrze, lecz jak sprawić by ludzki wymiar naszej wspólnoty jaką jest Kościół w ogóle i nasze małe Kościoły i wspólnoty nie przysłonił Oblicza Jezusa? Odpowiedź znajdziemy w dzisiejszej ewangelii. Duch Święty jest tym, który „uczy” Kościół i ludzi Kościoła jak być wspólnotą, która jest odbiciem samego Chrystusa w świecie. To Duch Święty ożywia kościelne struktury, instytucje i całą działalność. Działa On także w sercu każdego i każdej z nas, pomagając nam byśmy głosili nie siebie, lecz Tego, który posyła nas do świata. Jak często pytasz Ducha Św. o światło co do Twojego życia? Jak często prosisz go w prowadzenie w Twojej grupie, parafii, firmie czy w miejscu Twojego zaangażowania? A może realizujesz własny plan bez „konsultacji” z Nim?



Na zakończenie modlitwy proś Ducha Świętego by nieustannie ożywiał Twoje odniesienie do Chrystusa i odnawiał świeżość Twojej wiary.

Zakończ odmawiając psalm 115.:

REFREN: Nie nam daj chwałę, lecz Twemu imieniu

Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę
za łaskę Twoją i wierność.
Dlaczego mają pytać poganie:
„Gdzie się ich Bóg znajduje”?

Nasz Bóg jest w niebie,
czyni wszystko, co zechce.
Ich bożki są ze srebra i złota,
dzieło rąk ludzkich.

Błogosławieni jesteście przez Pana,
który stworzył niebo i ziemię.
Niebo jest niebem Pana,
ziemię zaś dał synom ludzkim.

Codzienne chrześcijaństwo Dz 11,1-18; Ps 42,2-3; 43,3-4; J 10,14; J 10,11-18

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj:

http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm



(Dz 11,1-18)
Apostołowie i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również poganie przyjęli słowo Boże. Kiedy Piotr przybył do Jerozolimy, ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu wymówki: Wszedłeś do ludzi nieobrzezanych - mówili - i jadłeś z nimi. Piotr więc zaczął wyjaśniać im po kolei: Modliłem się - mówił - w mieście Jafie i w zachwyceniu ujrzałem jakiś spuszczający się przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego z nieba. I dotarł aż do mnie. Przyglądając mu się uważnie, zobaczyłem czworonożne zwierzęta domowe i dzikie płazy i ptaki powietrzne. Usłyszałem też głos, który mówił do mnie: "Zabijaj, Piotrze, i jedz!" Odpowiedziałem: "O nie, Panie, bo nigdy nie wziąłem do ust niczego skażonego lub nieczystego". Ale głos z nieba odezwał się po raz drugi: "Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił". Powtórzyło się to trzy razy i wszystko zostało wzięte znowu do nieba. Zaraz potem trzech ludzi, wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed domem, w którym mieszkaliśmy. Duch powiedział mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu braci. Przybyliśmy do domu owego człowieka. On nam opowiedział, jak zobaczył anioła, który zjawił się w jego domu i rzekł: "Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem! On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom". Kiedy zacząłem mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na początku. Przypomniałem sobie wtedy słowa, które wypowiedział Pan: "Jan chrzcił wodą, wy zaś ochrzczeni będziecie Duchem Świętym". Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się Bogu? Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: A więc i poganom udzielił Bóg [łaski] nawrócenia, aby żyli.





Obraz: zobaczyć jakiś wycinek z mojego codziennego życia. (np. w pracy, w domu, wśród przyjaciół)

Prośba: o właściwe podejmowanie decyzji.



1. Decyzje.
Całe nasze życie jest pełne decyzji. Podejmujemy ich setki, począwszy od tych wielkich, życiowych decyzji, a skończywszych na malutkich codziennych, niezauważonych.
Paradoksalnie chyba nieraz jest nam łatwiej podejmować decyzje wielkie, dalekosiężne. Jakoś podświadomie wyczuwamy, że potrzeba poświęcić im więcej czasu, refleksji, modlitwy.
Życie jednak nie składa się jednak jedynie z nich. I także nasza codzienność jest jedynie w pewnym stopniu kształtowana przez ich skutki. Tym co ma na nią największy wpływ są te decyzje najmniejsze, zwykłe... Piotr podjął decyzję. Jaka była reakcja otoczenia sami możecie przeczytać. Jest jednak coś co przekonuje słuchaczy. Decyzja Piotra nie była tak na prawdę jego decyzją...
Myślę, że dzisiejsze Słowo pokazuje nam kolejny z „banałów” naszej wiary: KAŻDĄ decyzję naszego życia należy podejmować przy współudziale Jezusa! Zapytasz mnie: czy to znaczy, że mam histerycznie biegać w sklepie z różańcem i rozeznawać, co kupić na obiad? Nie. Kiedyś już zaproponowałem Ci na modlitwę pytanie: czy Jezus jest dla Ciebie osobą, czy ideą? To pytanie powtarza się znów. Spójrz na swojego męża czy żonę, albo swoich rodziców, na kogoś na kim Ci zależy. Czy biegniesz z każdą rzeczą fizycznie do nich i pytasz? Nie. Ale kiedy jesteś w sklepie i wiesz, że Twoja żona nie lubi kalafiora, po prostu go nie kupujesz... Czy bierzesz pod uwagę też to co podoba się Jezusowi? A może decyzja o wyborze miejsca na wakacje, czy lokalizacji nowego mieszkania, albo jakiegoś większego zakupu jakby nie przystaje do Niego... Zakon czy małżeństwo, rodzaj wykonywanej pracy... to się jeszcze „łapie”, ale takie zwyczajne rzeczy?
Jednego możesz być pewien: Jezus chce byś częścią całego Twojego życia. Nie tylko patetycznych momentów, czy kryzysów. On Jest z Tobą wszędzie. Często zdaża mi się doświadczyć Bożej inspiracji w bardzo nietypowych momentach. Przez długi czas myślałem: no tak, w kościele, OK, ale przy myciu zębów? Ale czy wyrzucasz z łazienki swoje dziecko, kiedy przychodzi się przytulić a ty myjesz zęby po posiłku?
Możesz się zapytać tutaj: czy moja relacja z Jezusem jest w taki sposób „zwykła”? Czy daję Mu szansę zaistnieć w moich małych decyzjach? Pytam Go o zdanie? W jaki sposób? Czy jest ono dla mnie ważne?

2. Inni.

1. Reakcja otoczenia na decyzję Piotra jest z początku negatywna. Zmienia się jednak wobec tego, że jest to owoc działania Pana. Jest to możliwe dzięki wierze, która działa zarówno w sercu Piotra, jak i w sercach bliskich mu osób. Czy Ty też patrzysz na decyzje innych oczami wiary? A może dajesz się ponieść pierwszemu negatywnemu odruchowi?


Zakończ swoją modlitwę szczerą rozmową z Jezusem na ten temat, który Cię aktualnie najbardziej nurtuje. Jako pomoc do tej rozmowy możesz wykorzystać rozproszenia, które przyszły podczas modlitwy. O czym myślełeś wtedy? Opowiedz Mu o tym.


Odmów dowolną modlitwę ofiarowania.

Pierwsze miejsce Dz 6,8-15; Ps 119,23-24.26-27.29-30; Mt 4,4b; J 6,22-29

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj:

http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm



(Dz 6,8-15)
Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. Niektórzy zaś z synagogi, zwanej /synagogą/ Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego /natchnienia/ przemawiał. Podstawili więc ludzi, którzy zeznali: Słyszeliśmy, jak on mówił bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu. W ten sposób podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn. Tam postawili fałszywych świadków, którzy zeznali: Ten człowiek nie przestaje mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu. Bo słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał. A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego podobną do oblicza anioła.

(J 6,22-29)
Nazajutrz po rozmnożeniu chlebów lud, stojąc po drugiej stronie jeziora, spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie. A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: Rabbi, kiedy tu przybyłeś? W odpowiedzi rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec. Oni zaś rzekli do Niego: Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże? Jezus odpowiadając rzekł do nich: Na tym polega dzieło /zamierzone przez/ Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał.





Obraz: przywołaj najbliższy Ci wizerunek Jezusa.

Prośba: proś w tej modlitwie Pana Jezusa o to byś zajmował się w życiu tylko Nim samym



1. Pierwsze miejsce.

Znasz pewnie dobrze powiedzenie: jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. To prawda. Ale dzisiejsza ewangelia mówi nieco więcej. To słowa wydawać by się mogło banalne... Zwykliśmy pytać: co powinniśmy czynić? Co robić? Czym się zajmować? Jak żyć, by być w pełni ludźmi, by zwyczajnie być szczęśliwymi. To pytanie zadają wszyscy i wielu także daje na nie odpowiedź. Jaką odpowiedź daje nam Jezus?
Zajmij się mną!
Jezus mówi: troszczcie się o pokarm, który da wam Syn Człowieczy...
Co jest pokarmem Jezusa? „Pokarmem moim jest pełnić wolę Ojca” mówi On sam. Owszem, powiesz, trzeba się zajmować Panem Jezusem, ale życie to życie, trzeba zająć się domem, pracą, dziećmi, szkołą... tysią cami innych spraw. A jednak Jezus mówi: tym , czym powinieneś się zająć jest wola Ojca. Jest Jego słowo – jestem Ja sam... Tylko! Czy to oznacza, że mamy zostawić domy, rodziny, wszystko co mamy, gdzie pracujemy, nasze oszczędności w banku i wstąpić do klauzurowego klasztoru? Nie. Jezus prosi o jedno. Bardzo pragnie tego, byś dostrzegł Go w swoim życiu jako osobę. Jako Tego, który chce w nim brać aktywny udział. Mówi: nie przychodź do mnie ze względu na coś – na chleb, który otrzymałeś... ale ze względu na Mnie! Twoje życie jest bogate, robisz wiele rzeczy każdego dnia. Możesz teraz zapytać się: czy nich wszystkich nie pozostawiasz Go niezauważonym? Czy pytasz Go o zdanie w tym co robisz? A może nie pozwalasz Mu wyjść z kościoła, lub zejść z obrazu, który wisi nad Twoim łóżkiem? Czy Jezus żyje w Twojej świadomości jako osoba, czy idea?

2. Nie przesadzajmy.
Gwarantuję Ci, że usłyszysz to wiele razy. Także z ust swoich przyjaciół, może rodziny... Czasem nawet swojego proboszcza, czy zaangażowanych katolików ... Uznanie Jezusa jako osoby i wpuszczenie Go do każdego wymiaru swojego życia ze strony świata zaowocuje w wielu przypadkach uśmieszkiem, pobłażliwym spojrzeniem, a może nawet konkretnym działaniem na Twoją szkodę. Szczepan przekonał się o tym na własnej skórze. Pismo św. mówi, że ludzie nie mogli sprostać jego mądrości i duchowi, z którgo natchnienia przemawiał. Po prostu nie przechodziło im to przez gardło, że jest ktoś, kto żyje z Bogiem jak przyjaciel z przyjacielem, jak brat z bratem! Nie oczekuj, że Tobie będzie łatwiej. Jednocześnie jednak miej ciągle w pamięci zdanie, które towarzyszy chraścijanom od wieków: Jeśli Bóg ze mną, któż przeciwko mnie?
Przypomnij sobie sytuacje, kiedy czułeś, że zostawiasz Jezusa samego, że Go opuszczasz. W swoich myślach, planach itd. Może kiedyś zbyt bardzo bałeś się, by nie zrobić ze siebie durnia? Czy jesteś gotów uznać Jezusa za normalny „element” Twojej codzienności tak jak inne osoby, które spotykasz?

Zakończ swoją modlitwę szczerą rozmową z Jezusem – opowiedz Mu o tym jak się czułeś na medytacji, o tym, że przysnąłeś, że nie mogłeś się skupić... Mów Mu o rzeczach normalnych, jak przyjacielowi.


Na koniec poproś Go, by pomógł Ci przygarnąć Go do Twojego zwyczjanego domu, do Twojego zwyczajnego życia.

Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię (J 4,43-54)

Iz 65,17-21; Ps 30,2.4-6.11-13; Ps 130,5.7; J 4,43-54

(Iz 65,17-21)
Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu - radość. Rozweselę się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ni krzyku narzekania. Nie będzie już w niej niemowlęcia, mającego żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy. Zbudują domy i mieszkać w nich będą, zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce.

(Ps 30,2.4-6.11-13)
REFREN: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, mój Boże, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

Śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaska przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament;
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.

(Ps 130,5.7)
Pokładam nadzieję w Panu i w Jego słowie, u Pana jest bowiem łaska i obfite odkupienie.

(J 4,43-54)
Jezus wyszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie. Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto. Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający. Jezus rzekł do niego: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie. Powiedział do Niego urzędnik królewski: Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko. Rzekł do niego Jezus: Idź, syn twój żyje. Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem. A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka. Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o której Jezus rzekł do niego: Syn twój żyje. I uwierzył on sam i cała jego rodzina. Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

uzdrawia



Obraz do modlitwy: wyobraź sobie scenę z dzisiejszej ewangelii.

Prośba: o wiarę w Boże działanie dziś.



1. Wiele razy czytając teksty biblijne przeznaczone do czytania w czasie liturgii zastanawiam się co sprawia, że tak trudno dostrzec wypełnianie się Bożej obietnicy w naszej rzeczywistości. Choćby dzisiaj Bóg mówi: Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze . Przecież Bóg jest wierny swojemu słowu. A jednak tyle jest wokół niepewności, lęku, wzajemnych uprzedzeń, jednym słowem tego, co zdaje się „przeczyć” mocy Bożej i Jego wierności. Pan Bóg zmienił zdanie? Niemożliwe. Co zatem sprawia, że nasza rzeczywistość jest tak różna od tej biblijnej. Czemu dzisiaj cień przechodzącego następcy Piotra nie przynosi uzdrowienia chorym? Czemu Eucharystia nie daje nam zgody w rodzinach, charmonii wewnętrznej, zdrowia fizycznego? Czyżby Jezus Chrystus zasiadający po prawicy Boga Ojca w niebie to już nie ten sam Jezus? Odpowiedź, która zdaje się przebijać z dzisiejszych i wielu innych tekstów ewangelicznych, kieruje nasze spojrzenie na nas samych. Czy pozwalam Bogu działać w moim życiu cuda? Brzmi to może banalnie... Urzędnik królewski jakby nie zważając na słowa Jezusa: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie, mówi: chodź i uzdrów... Chciało by się powiedzieć, nie gadaj, tylko chodź, bo on umiera. Jesteśmy zdolni do tego? Jednego możemy być pewni: moc Boża jest niezmienna. I Jego wierność jest wciąż nieogarniona. Jedynym co ją ogranicza jest przyzwolenie człowieka. Możesz powiedzieć: nigdy w życiu nie doświadczyłem namacalnie mocy Bożej. Spytam wtedy: a prosiłeś o to? Bóg mówi dzisiaj: Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Wierzę w to, że są to słowa na dziś, nie jakaś przypadkowa konfiguracja, ale słowo Boga do mnie dzisiaj. I nie mówi ono: stworzę jeśli... albo kiedyś stworzę... Ono mówi: stwarzam. Czy Bóg gra z nami w ciuciubabkę? Możesz się dziś wieczorem zapytać: ile było „nowości” w moim życiu dziś? Coś się zmieniło? Przecież słowo Boże sprawia to, co oznacza. Jeśli było tego mało proś Boga by Jego słowo stawało się ciałem w twoim życiu. Nie bój się być natarczywym. Także na tej modlitwie mów otwarcie: Panie, chcę dziś zobaczyć, że Twoje obietnice są prawdziwe! Chcę dzisiaj doświadczyć tego, że Twoje słowo to coś więcej niż zapisana kartka w Biblii. Ty jesteś Bogiem mocnym, a ja słabym człowiekiem, dlatego okaż dzisiaj swoją moc!

Postaraj się wczytać dziś spokojnie w słowo, jakie Pan kieruje do Ciebie, czytaj je tak, jak słowa przyjaciela, który nigdy nie zawodzi, lub Ojca mówiącego do swoich dzieci. I rozmawiaj z Nim jak z tym, który może wszystko i chce uczynić dla ciebie wszystko czego ci potrzeba.

Zakończ modlitwę odmawiając Ojcze nasz.

Znak Iz 7,10-14; Ps 40,7-11; Hbr 10,4-10; J 1,14ab; Łk 1,26-38

(Iz 7,10-14)
Pan przemówił do Achaza tymi słowami: Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze! Lecz Achaz odpowiedział: Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę. Wtedy rzekł [Izajasz]: Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami.





*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm











Zaangażowanie wyobraźni: Spójrz na Krzyż, lub w wyobraźni przenieś się na Golgotę. Możesz "odwiedzić" to miejsce po zmartwychwstaniu...

Prośba do tej medytacji: O właściwą orientację...


1. Znak


Człowiek żyje znakami. Aby orientować się w rzeczywistości potrzebuje znaków. Posługujemy się językiem, obrazami, dźwiękami. Wszystko to są znaki. Od dawna ludzie rysują mapy, by odnaleźć najdalsze zakątki świata. Nasze życie jest pełne znaków. Czasem o pewnych zdarzeniach mówi się nieco takemniczo: a może to znak? Zwróć uwagę na to, że znak zawsze sytuuje się w przestrzeni komunikacji. Zawsze dotyczy jakiejś wiadomości, przesłania. W naturę człowieka jest wpisane domaganie się znaku, tak jak wpisana jest potrzeba komunikacji. Świat komunikuje nam dzisiaj wiele, i wiele potrzeb zaspokaja. Wiemy kiedy skręcić w prawo na jezdni, wiemy gdzie leży najbliższy supermarket, wiemy jaki jest telefon do rodziny, albo do przyjaciół, wiemy, wiemy, wiemy... A mimo to niejednokrotnie czujemy jakbyśmy błądzili zagubieni gdzieś i ... pozbawieni znaku.
Dzisiejsze święto to święto znaku. Znaku wielkiego, bo pochodzącego od Boga. Znaku wielkiego, gdyż będącego nim samym. Bóg nie mógł zakomunikować nam więcej. On wyrzekł samego siebie w swoim Synu. Nie przemówił zapośredniczony, ale sam!
Jezus Chrystus jest „znakiem Bożym”. Czy ja w ogóle czytam ten znak? Czy gdy błądzę szukam może innych znaków? Kiedy ogarnia mnie wrażenie zagubienia i braku orientacji gdzie szukam kierunku?






2. Antyznak
Bóg dał nam znak. I wiele ludzkich znaków jest jakby Jego odbiciem. Pomagają odnaleźć ten jedyny... Pomyśl, co z rzeczy stworzonych pomaga Ci odnajdywać Chrystusa? Co sprawia, że „dokopujesz się” do żródła komunikacji z Bogiem, jakim jest Jego Syn - Słowo odwieczne?

Niestety nie tylko Bóg dał nam znak... Świat jest pełen antyznaków. Co to znaczy? Znaków, które niejednokrotnie wykorzystując znane nam elementy wiodą ku śmierci. Znany język, obrazy, uczucia... Pomyśl, ile razy dałeś/łaś się nabrać na antyznaki?





3. Pierwszeństwo

Wiele znaków drogowych ma taki sam kształt. Ale jest kilka, które mają kształt odmienny, dlatego, że stosują się w sytuacjach niebezpiecznych i nawet zasypane śniegiem lub zamalowane, są czytelne. My też mamy taki znak... Może już wiesz... Bardzo nie popularny i nie powielany... Ten znak to dwie połączone belki krzyża. Świat podszywa się pod wiele znanych nam znaków i przekazów. Wielu powie Ci: możesz przejechać się na wszystkim... Jest jednak takie miejsce i taki znak, który jest pewien. Jest stały i niezmienny. I stoi, dopóki świat się kręci. (Stat Crux dum volvitur orbis). Poradzę Ci jedno, używaj go często, nie tylko na szyi i różańcu. Niech będzie obecny w przestrzeni twego życia. Bo z tym znakiem masz pierwszeństwo...





Rozmowa końcowa:

Modlitwa końcowa: Podziękuj Bogu Ojcu za znak, jaki otrzymałeś...

Elizeusz i Naaman (2 Krl 5,1-15a)

2 Krl 5,1-15a; Ps 42,2-3; Ps 43,3-4; Ps 130,5.7; Łk 4,24-30

(2 Krl 5,1-15a)
Naaman, wódz wojska króla Aramu, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Aramejczyków. Lecz ten człowiek - dzielny wojownik - był trędowaty. Kiedyś podczas napadu zgraje Aramejczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekł do swojej pani: O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu. Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela. A król Aramu odpowiedział: Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego. Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: Z chwilą gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu. Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną? Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu. Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty! Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: Przecież myślałam sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszywszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym? Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: Gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty? Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!

*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

reka dziecka



Obraz do medytacji: wyobraź sobie medytowaną scenę ze Starego Testamentu.

Prośba: proś o zaufanie Bożym planom.



1. Przecież myślałem sobie…

Każdy z nas na swój sposób poszukuje woli Bożej. Czasem ma to postać rozeznawania, czasem otwartej prośby, czasem może zdarza nam się radzić kogoś lub szukać woli Pana Boga w pomocy innych. Szukamy, pytamy rozmyślamy, wołamy o pomoc... Niejednokrotnie podejmujemy różnorakie działanie aby być bliżej tego, czego chce od nas Bóg. Wyruszamy w drogę tak jak Naaman. Możemy być pewni, że każde nasze zwrócenie się do Boga bardzo Go cieszy. Tak jak cieszył ojca widok powracającego z „wygnania” marnotrawnego syna.
Zdarza się jednak, że w tym naszym szczerym poszukiwaniui Pana Boga bierze górę nasze ludzkie myślenie. W wielu sytuacjach jest to bardzo zrozumiałe: odzywa się w nas zmysł praktyczny, instynkt samozachowawczy, może daje o sobie znać poczucie zwykłej ludzkiej logiki... Tymczasem trzeba nam zawsze pamiętać, że myśli Boże nie są naszymi myślami, ani Jego drogi naszymi drogami.
Przychodzimy do Pana i mówimy: przecież myślałem sobie... Miało być tak i tak... Izrael podobnie myślał o swoim Zbawicielu. Miał zstąpić na plac świątynny w chwale (por. Mt. 4, 5 - 7), a tu co? Narodził się w żłobie... Żydzi mieli gotowy plan. I my go mamy niejednokrotnie.
Należy nam jednak pamiętać, że nieodłącznym składnikiem szukania woli Bożej jest zaufanie. Czasem zdaża się, że to, co otrzymujemy od Boga jako odpowiedź jest dla nas niezrozumiałe, lub trudne. Budzą się w nas naturalne mechanizmy obrony. Pomyśl, ile razy zdarzało Ci się przegrywać z własnym planem, manipulować Bożym planem, wycinać z niego własny tekst...

Rozmawiaj o tym szczerze z Bogiem Ojcem i proś Go o wielkoduszność w podążaniu za Jego wolą, ale przedewszystkim o ufność w to, że cokolwiek przychodzi z Jego rąk, jest dobre.

Opieszałość 2 Sm 15,13-14.30;16,5-13; Mk 5,1-20

(Mk 5,1-20)
Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.





*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html





Zaangażowanie wyobraźni: Zobacz Jezusa przychodzącego do Twoich codziennych zajęć, do Twojej pracy, do domu, do szkołu, na uczelnię...



Prośba do tej medytacji: Proś o gorliwość w byciu chrześcijaninem.



1. Czego chcesz ode mnie Jezusie?

Wiele razy gdy myślimy o grzechu nasuwają nam się na myśl okropne rzeczy, które dzieją się na świecie - wojny, terroryzm, głód itd. Być może myślimy też o przykazaniach. Pytamy: czy coś ukradłem, zabiłem kogoś, może okłamałem, oszukałem... I mamy jak najwięksżą rację. Kiedy nasze życie wydaje się w miarę spokojne, wolne od wielkiego zła, przemocy czy grzechu z kategorii powyższych, istnieje niebezpieczeństwo wpadnięcia w swoisty letarg wiary. Możemy wtedy funkcjonować podobnie do bogatego młodzieńca który przecież był gorliwym Żydem! I kiedy pojawi się w naszym życiu Jezus, zapytamy: czego chcesz ode mnie Jezusie? przecież jest OK. Nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem, nikogo... itd. Zwróć uwagę kto wypowiada te słowa w dzisiejszej ewangelii. Możesz teraz zapytać siebie: w jakim stanie ja jestem? Czy nie osiadłem już za bardzo w swoim ciepłym gniazdku (rodzinnym , parafialnym, wspólnotowym...) ?


2. Co uczyniłem, co powinienem uczynić?

Każdy z nas pragnie świętego spokoju. Jesteśmy zabiegani, zajęci pracą, zmęczeni... I w to wszystko przychodzi Jezus i "miesza". Zdaje się mówić: nie wystarczy, że jesteś miłym facetem, dobrą kobietą. Nie wsytarczy, że jesteś "spoko kolesiem". Zamiast pytać: co uczyniłem złego zapytaj może: czego nie uczyniełem dobrego? Spójrz na ludzi, których mijasz codziennie. Czy przemknęło Ci chociaż przez myśl pytanie o ich zbawienie? Być może zostałeś/łaś zaproszony do niesienia pomocy komuś w odnalezieniu się na drodze wiary, ale mimo tego nie poszedłeś do niego z orędziem ewangelii (w postaci informacji o rekolekcjach, misjach, stronie internetowej, czy wspólnocie). Pozornie niby nic się nie stało, niby nikt o tym nie wie. Ale ktoś dzięki tobie mógł odnowić się w Chrystusie a tego nie uczynił. Czyż więc przed Bogiem wymówisz się od winy? Często zdarza sie też, że ludzie żyjący wokół nas uwikłani są w różne zniewolenia, żyją w grzechach zgorszenia, ich zycie zostało polątane przez działanie ducha zła. A my gdzieś tam w sercu powątpiewamy czy oby taki człowiek się nawróci. A Bóg pochyla się nad każdym bez wyjątku. Więc zamiast powątpiewać, lepiej zacząć prosić aby Pan okazał mu swe miłosierdzie. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.Gdyby na naszej drodze stanął człowiek oczekujący prawa do życia, prawa, które przysługuje mu z natury, a my udalibyśmy, że to nie nasz problem, to nas nie dotyczy. I gdyby taki człowiek zosatł usunięty z pomiędzy żyjących, czy przed Bogiem wymówimy się od winy? Takich pytań można by mnożyć wiele. Mało jest jednak takich, którzy stawiają sobie podobne pytanie: czego nie uczyniłem dobrego. Kiedy będziemy sobie je stawiać, nasze życie będzie rzeczywiście odpowiedzią na miłość serca Jezusa, wtedy nie będziemy zaniedbywać dobra, jakie Pan przeznaczył dla nas i tych, do których zostaliśmy posłani.






Rozmowa końcowa: porozmawiaj z Jezusem jak przyjaciel z przyjacielem o tym, co wydarzyło się w czasie tej medytacji. Proś Go także by uczył Cię odpowiadać na dobro, które otrzymujesz.

Modlitwa końcowa: Ojcze nasz