wtorek, 2 września 2008

Twoja wiara cię uzdrowiła (Łk 18,35-43)

1 Mch 1,10-15.41-43.54-57.62-64; Ps 119,53.61.134.150.155.158; J 8,12b; Łk 18,35-43

(Łk 18,35-43)
Kiedy Jezus zbliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: Co chcesz, abym ci uczynił? Odpowiedział: Panie, żebym przejrzał. Jezus mu odrzekł: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

niewidomy

**********

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie medytowaną scenę z ewangelii.

Prośba o owoc medytacji: Proś o łaskę uznania własnej niesamowystarczalności oraz o to by Bóg pomógł Ci Jego samego obrać za swego Pana.

Punkt 1.

Dzisiejsza ewangelia przypomina nam dwie podstawowe i zasadnicze postawy człowieka wierzącego, bez których trudno nam się otworzyć na Ducha Świętego działającego w życiu każdego z nas.


Pierwsza z postaw wyraża się w słowach niewidomego, które notabene, przeniknęły głęboko do modlitewnej tradycji Kościoła, szczególnie Jego wspólnot wschodnich – Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną! Współcześnie powiedzianoby, że niewidomy był bardzo samoświadomy. Wiedział dobrze, że trudności z jakimi się boryka nie jest w stanie rozwiązać o własnych siłach. Dla tego kiedy Jezus stawia mu pytanie: co chcesz bym ci uczynił, ten odpowiada bez wahania – Panie, żebym przejrzał. Taka samoświadomość, wbrew pozorom nie jest czymś oczywistym. Nie zdarzyło Ci się w życiu przeceniać własnych możliwości, porywać się z motyką na słońce? Snując swoje plany, lub przygotowując życiowe przedsięwzięcia. Ale nie tylko o takie, powiedzielibyśmy przyziemne sprawy chodzi. To, co przypomina nam dzisiejsza ewangelia to prawda dalego głębsza. Głęboka, ale jakże prosta - nikt nie jest w stanie sam osiągnąć szczęścia, którego pragnie jego serce. To zdanie będzie miało bardzo wiele konkretyzacji. W przypadku niewidomego było to wołanie o wzrok. Ale ileż razy w moim przypadku znajdowałem się w sytuacji ślepca spod Jerycha prosząc na przykład o dar dobrej modlitwy, o ożywienie wiary, czy wprost o uzdrowienie? Wielu ludzi nie widzi potrzeby takiej modlitwy. Zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu i bogactwa. Brak doświadczenia ‘braku’ powoduje także swoistą nieumiejętność stanięcia w postawie prośby.


Przed chwilą właśnie wydrukowałem bilet kolejowy kupiony przez Internet. Większość usług, towarów, informacji jest na wyciągnięcie ręki. Czy i mnie nie zdaża się jednak czasem zapomnieć, że nie wszystko zdobywa się kliknięcięm myszki? Czy łatwo przychodzi mi zwyczajnie poprosić o pomoc? Jak jestem odbierany/na w pracy zespołowej? Jako dyktator, perfekcjonista, czy może jako ten, który potrafi sprzedać swoje atuty jednocześnie doceniając zalety i możliwości innych?

Punkt 2. Druga postawa streszcza się w słowach – także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

Postawa uwielbienia jest źródłową postawą każdego działania człowieka – chrześcijanina. Ignacy wyrazi to w fundamencie Ćwiczeń Duchowych pisząc, że każdy człowiek jest stworzony, „aby Boga, naszego Pana, wielbił, okazywał Mu cześć i służył Mu - i dzięki temu zbawił duszę swoją.” (CD 23) Bardzo często zdarzało mi się zadawać sobie w życiu pytanie – czy to co robię jest właściwe, czy idę we właściwym kierunku? W pewnym momencie, zacząłem zdawać sobie sprawę coraz bardziej, że odpowiedź na te pytania jest dosyć prosta. Czy to co robię przysparza Bogu chwały? Czy może jej ujmuje? Czy mógłbym wykonując swoje codzienne czynności, podejmując spotkania z ludźmi itd. z czystym sercem powiedzieć – tak, Panie to jest moja modlitwa uwielbienia, to jest moje życiowe magnifikat? Spróbuj zadac sobie takie pytanie w pośrodku codziennych zajęć, w środku dnia – siedząc w szkole, na uczelni, w pracy, lub może prasując dziecinne śpiochy w domu. Bardzo często nie będzie potrzeba, byś dokonywał/a wielkich życiowych zmian. Wielokrotnie wystarczy zmiana nastawienia serca, tak byś cokolwiek czynisz, na chwałę Bożą czynił.

Swoją modlitwę zakończ jak zwykle rozmawiając z Panem o tym, co ona przyniosła. Możesz na koniec wspomóc się tekstem Magnifikat.

Jest jeszcze jedno możliwe zakończenie modlitwy, które chceci zaproponować, a które możesz także wybrać dzisiaj, lub przy innej okazji. Spróbuj nie kończyć medytacji jakąś konkretną modlitwą, nawet znakiem krzyża (przyznam Ci się w sekrecie, że zawsze staram się modlitwę jedynie zaczynać). Niech twoim uwielbieniem na koniec medytacji będzie to, co zrobisz zaraz po niej, nie bój się modlić rannym joggingiem, przygotowaniem śniadania, drogą do pracy...

Brak komentarzy: