wtorek, 2 września 2008

On Was wszystkiego nauczy.

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj:

http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm



Obraz: przypomnij sobie jeden ze znanych Ci wizerunków Jezusa.

Prośba: proś o umiejętnośc działania i przepowiadania w Imię Jezusa.

1. Bogowie zstąpili na nas...

Zaczyna się zawsze od dobrych intencji, miłości do Jezusa, rozbudzonych charyzmatów... „Ludzie Jezusa” prowadzą niesamowitą ilośc dzieł. Wystarczy spojrzeć na prace prowadzone przez Kościół: niezliczone ilości szpitali, szkół, parafii, rozmaitych ośrodków duszpasterskich. Ogrom pracy i poświęcenia. Czasem jednak zdaża nam się trafić do miejsc, które choć „świecą” szyldem „katolicki” „kościelny” czy tym podobnymi, budzą w nas niesmak, czy prowokują do stawiania sobie pytań o sens ich prowadzenia.
Każdy z nas w mniej lub bardziej widoczny sposób przechodzi w swoim dzieciństwie okres, kiedy najważniejszym punktem świata jestem ja sam. Dzieci chcą zagarnąć świat dla siebie, poznając go chcą uczynić go niejako swoim i czasem tylko swoim. W dziecinnym wieku to normalne, lecz wielu z nas zdaje się niestety z tego nie wyrastać. Doświadczenie uczy, że jednym z najtrudniej pokonywalnych progów jest dla nas próg końca własnego nosa. W istocie ważnym jest by cieszyć się dobrem, które jest w nas, tym czym dysponujemy, naszymi zdolnościami i talentami - wreszcie naszą pracą, i tym co ona przynosi. Trzeba być jednak nieustannie świadomym, że wszystko to jest tak na prawdę darem Bożym i żaden nawet najmniejszy skrawek dobra w świecie nie pochodzi skąd inąd jak od Niego samego.
Spójrz na swoje zaangażowanie. Może jesteś zaangażowany/na w jakąś działalność w Kościele? Jak ona wygląda? Czy czynisz dzieła Boże, czy dzieła dla Boga? A może jesteś jedynie częścią pewnego „church business’u”, który ma z Bogiem niewiele wspólnego? Przypomnij sobie swoje doświadcznie instytucji kościelnych. Ile z nich było autentycznymi szkołami wiary, miejscami budowania jedności z Jezusem i między ludźmi? Podziękuj za nie. Może jednak znalazły się i takie, które były jedynie sceną pokazową własnych możliwości, klubami wzajemnej adoracji lub po prostu profesjonalnymi instytucjami pożytku publicznego? Polecaj i je naszemu Panu.

2. Jak to zrobić?

Możesz zadać pytanie: no dobrze, lecz jak sprawić by ludzki wymiar naszej wspólnoty jaką jest Kościół w ogóle i nasze małe Kościoły i wspólnoty nie przysłonił Oblicza Jezusa? Odpowiedź znajdziemy w dzisiejszej ewangelii. Duch Święty jest tym, który „uczy” Kościół i ludzi Kościoła jak być wspólnotą, która jest odbiciem samego Chrystusa w świecie. To Duch Święty ożywia kościelne struktury, instytucje i całą działalność. Działa On także w sercu każdego i każdej z nas, pomagając nam byśmy głosili nie siebie, lecz Tego, który posyła nas do świata. Jak często pytasz Ducha Św. o światło co do Twojego życia? Jak często prosisz go w prowadzenie w Twojej grupie, parafii, firmie czy w miejscu Twojego zaangażowania? A może realizujesz własny plan bez „konsultacji” z Nim?



Na zakończenie modlitwy proś Ducha Świętego by nieustannie ożywiał Twoje odniesienie do Chrystusa i odnawiał świeżość Twojej wiary.

Zakończ odmawiając psalm 115.:

REFREN: Nie nam daj chwałę, lecz Twemu imieniu

Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę
za łaskę Twoją i wierność.
Dlaczego mają pytać poganie:
„Gdzie się ich Bóg znajduje”?

Nasz Bóg jest w niebie,
czyni wszystko, co zechce.
Ich bożki są ze srebra i złota,
dzieło rąk ludzkich.

Błogosławieni jesteście przez Pana,
który stworzył niebo i ziemię.
Niebo jest niebem Pana,
ziemię zaś dał synom ludzkim.

Codzienne chrześcijaństwo Dz 11,1-18; Ps 42,2-3; 43,3-4; J 10,14; J 10,11-18

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj:

http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm



(Dz 11,1-18)
Apostołowie i bracia, przebywający w Judei, dowiedzieli się, że również poganie przyjęli słowo Boże. Kiedy Piotr przybył do Jerozolimy, ci, którzy byli pochodzenia żydowskiego, robili mu wymówki: Wszedłeś do ludzi nieobrzezanych - mówili - i jadłeś z nimi. Piotr więc zaczął wyjaśniać im po kolei: Modliłem się - mówił - w mieście Jafie i w zachwyceniu ujrzałem jakiś spuszczający się przedmiot, podobny do wielkiego płótna czterema końcami opadającego z nieba. I dotarł aż do mnie. Przyglądając mu się uważnie, zobaczyłem czworonożne zwierzęta domowe i dzikie płazy i ptaki powietrzne. Usłyszałem też głos, który mówił do mnie: "Zabijaj, Piotrze, i jedz!" Odpowiedziałem: "O nie, Panie, bo nigdy nie wziąłem do ust niczego skażonego lub nieczystego". Ale głos z nieba odezwał się po raz drugi: "Nie nazywaj nieczystym tego, co Bóg oczyścił". Powtórzyło się to trzy razy i wszystko zostało wzięte znowu do nieba. Zaraz potem trzech ludzi, wysłanych do mnie z Cezarei, stanęło przed domem, w którym mieszkaliśmy. Duch powiedział mi, abym bez wahania poszedł z nimi. Razem ze mną poszło też tych sześciu braci. Przybyliśmy do domu owego człowieka. On nam opowiedział, jak zobaczył anioła, który zjawił się w jego domu i rzekł: "Poślij do Jafy i sprowadź Szymona, zwanego Piotrem! On cię pouczy, jak zbawisz siebie i cały swój dom". Kiedy zacząłem mówić, Duch Święty zstąpił na nich, jak na nas na początku. Przypomniałem sobie wtedy słowa, które wypowiedział Pan: "Jan chrzcił wodą, wy zaś ochrzczeni będziecie Duchem Świętym". Jeżeli więc Bóg udzielił im tego samego daru co nam, którzyśmy uwierzyli w Pana Jezusa Chrystusa, to jakżeż ja mogłem sprzeciwiać się Bogu? Gdy to usłyszeli, zamilkli. Wielbili Boga i mówili: A więc i poganom udzielił Bóg [łaski] nawrócenia, aby żyli.





Obraz: zobaczyć jakiś wycinek z mojego codziennego życia. (np. w pracy, w domu, wśród przyjaciół)

Prośba: o właściwe podejmowanie decyzji.



1. Decyzje.
Całe nasze życie jest pełne decyzji. Podejmujemy ich setki, począwszy od tych wielkich, życiowych decyzji, a skończywszych na malutkich codziennych, niezauważonych.
Paradoksalnie chyba nieraz jest nam łatwiej podejmować decyzje wielkie, dalekosiężne. Jakoś podświadomie wyczuwamy, że potrzeba poświęcić im więcej czasu, refleksji, modlitwy.
Życie jednak nie składa się jednak jedynie z nich. I także nasza codzienność jest jedynie w pewnym stopniu kształtowana przez ich skutki. Tym co ma na nią największy wpływ są te decyzje najmniejsze, zwykłe... Piotr podjął decyzję. Jaka była reakcja otoczenia sami możecie przeczytać. Jest jednak coś co przekonuje słuchaczy. Decyzja Piotra nie była tak na prawdę jego decyzją...
Myślę, że dzisiejsze Słowo pokazuje nam kolejny z „banałów” naszej wiary: KAŻDĄ decyzję naszego życia należy podejmować przy współudziale Jezusa! Zapytasz mnie: czy to znaczy, że mam histerycznie biegać w sklepie z różańcem i rozeznawać, co kupić na obiad? Nie. Kiedyś już zaproponowałem Ci na modlitwę pytanie: czy Jezus jest dla Ciebie osobą, czy ideą? To pytanie powtarza się znów. Spójrz na swojego męża czy żonę, albo swoich rodziców, na kogoś na kim Ci zależy. Czy biegniesz z każdą rzeczą fizycznie do nich i pytasz? Nie. Ale kiedy jesteś w sklepie i wiesz, że Twoja żona nie lubi kalafiora, po prostu go nie kupujesz... Czy bierzesz pod uwagę też to co podoba się Jezusowi? A może decyzja o wyborze miejsca na wakacje, czy lokalizacji nowego mieszkania, albo jakiegoś większego zakupu jakby nie przystaje do Niego... Zakon czy małżeństwo, rodzaj wykonywanej pracy... to się jeszcze „łapie”, ale takie zwyczajne rzeczy?
Jednego możesz być pewien: Jezus chce byś częścią całego Twojego życia. Nie tylko patetycznych momentów, czy kryzysów. On Jest z Tobą wszędzie. Często zdaża mi się doświadczyć Bożej inspiracji w bardzo nietypowych momentach. Przez długi czas myślałem: no tak, w kościele, OK, ale przy myciu zębów? Ale czy wyrzucasz z łazienki swoje dziecko, kiedy przychodzi się przytulić a ty myjesz zęby po posiłku?
Możesz się zapytać tutaj: czy moja relacja z Jezusem jest w taki sposób „zwykła”? Czy daję Mu szansę zaistnieć w moich małych decyzjach? Pytam Go o zdanie? W jaki sposób? Czy jest ono dla mnie ważne?

2. Inni.

1. Reakcja otoczenia na decyzję Piotra jest z początku negatywna. Zmienia się jednak wobec tego, że jest to owoc działania Pana. Jest to możliwe dzięki wierze, która działa zarówno w sercu Piotra, jak i w sercach bliskich mu osób. Czy Ty też patrzysz na decyzje innych oczami wiary? A może dajesz się ponieść pierwszemu negatywnemu odruchowi?


Zakończ swoją modlitwę szczerą rozmową z Jezusem na ten temat, który Cię aktualnie najbardziej nurtuje. Jako pomoc do tej rozmowy możesz wykorzystać rozproszenia, które przyszły podczas modlitwy. O czym myślełeś wtedy? Opowiedz Mu o tym.


Odmów dowolną modlitwę ofiarowania.

Pierwsze miejsce Dz 6,8-15; Ps 119,23-24.26-27.29-30; Mt 4,4b; J 6,22-29

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj:

http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm



(Dz 6,8-15)
Szczepan pełen łaski i mocy działał cuda i znaki wielkie wśród ludu. Niektórzy zaś z synagogi, zwanej /synagogą/ Libertynów i Cyrenejczyków, i Aleksandryjczyków, i tych, którzy pochodzili z Cylicji i z Azji, wystąpili do rozprawy ze Szczepanem. Nie mogli jednak sprostać mądrości i Duchowi, z którego /natchnienia/ przemawiał. Podstawili więc ludzi, którzy zeznali: Słyszeliśmy, jak on mówił bluźnierstwa przeciwko Mojżeszowi i Bogu. W ten sposób podburzyli lud, starszych i uczonych w Piśmie. Przybiegli, porwali go i zaprowadzili przed Sanhedryn. Tam postawili fałszywych świadków, którzy zeznali: Ten człowiek nie przestaje mówić przeciwko temu świętemu miejscu i przeciwko Prawu. Bo słyszeliśmy, jak mówił, że Jezus Nazarejczyk zburzy to miejsce i pozmienia zwyczaje, które nam Mojżesz przekazał. A wszyscy, którzy zasiadali w Sanhedrynie, przyglądali się mu uważnie i zobaczyli twarz jego podobną do oblicza anioła.

(J 6,22-29)
Nazajutrz po rozmnożeniu chlebów lud, stojąc po drugiej stronie jeziora, spostrzegł, że poza jedną łodzią nie było tam żadnej innej oraz że Jezus nie wsiadł do łodzi razem ze swymi uczniami, lecz że Jego uczniowie odpłynęli sami. Tymczasem w pobliże tego miejsca, gdzie spożyto chleb po modlitwie dziękczynnej Pana, przypłynęły od Tyberiady inne łodzie. A kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że nie ma tam Jezusa, a także Jego uczniów, wsiedli do łodzi, przybyli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: Rabbi, kiedy tu przybyłeś? W odpowiedzi rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, żeście widzieli znaki, ale dlatego, żeście jedli chleb do sytości. Troszczcie się nie o ten pokarm, który ginie, ale o ten, który trwa na wieki, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec. Oni zaś rzekli do Niego: Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boże? Jezus odpowiadając rzekł do nich: Na tym polega dzieło /zamierzone przez/ Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał.





Obraz: przywołaj najbliższy Ci wizerunek Jezusa.

Prośba: proś w tej modlitwie Pana Jezusa o to byś zajmował się w życiu tylko Nim samym



1. Pierwsze miejsce.

Znasz pewnie dobrze powiedzenie: jeśli Pan Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu. To prawda. Ale dzisiejsza ewangelia mówi nieco więcej. To słowa wydawać by się mogło banalne... Zwykliśmy pytać: co powinniśmy czynić? Co robić? Czym się zajmować? Jak żyć, by być w pełni ludźmi, by zwyczajnie być szczęśliwymi. To pytanie zadają wszyscy i wielu także daje na nie odpowiedź. Jaką odpowiedź daje nam Jezus?
Zajmij się mną!
Jezus mówi: troszczcie się o pokarm, który da wam Syn Człowieczy...
Co jest pokarmem Jezusa? „Pokarmem moim jest pełnić wolę Ojca” mówi On sam. Owszem, powiesz, trzeba się zajmować Panem Jezusem, ale życie to życie, trzeba zająć się domem, pracą, dziećmi, szkołą... tysią cami innych spraw. A jednak Jezus mówi: tym , czym powinieneś się zająć jest wola Ojca. Jest Jego słowo – jestem Ja sam... Tylko! Czy to oznacza, że mamy zostawić domy, rodziny, wszystko co mamy, gdzie pracujemy, nasze oszczędności w banku i wstąpić do klauzurowego klasztoru? Nie. Jezus prosi o jedno. Bardzo pragnie tego, byś dostrzegł Go w swoim życiu jako osobę. Jako Tego, który chce w nim brać aktywny udział. Mówi: nie przychodź do mnie ze względu na coś – na chleb, który otrzymałeś... ale ze względu na Mnie! Twoje życie jest bogate, robisz wiele rzeczy każdego dnia. Możesz teraz zapytać się: czy nich wszystkich nie pozostawiasz Go niezauważonym? Czy pytasz Go o zdanie w tym co robisz? A może nie pozwalasz Mu wyjść z kościoła, lub zejść z obrazu, który wisi nad Twoim łóżkiem? Czy Jezus żyje w Twojej świadomości jako osoba, czy idea?

2. Nie przesadzajmy.
Gwarantuję Ci, że usłyszysz to wiele razy. Także z ust swoich przyjaciół, może rodziny... Czasem nawet swojego proboszcza, czy zaangażowanych katolików ... Uznanie Jezusa jako osoby i wpuszczenie Go do każdego wymiaru swojego życia ze strony świata zaowocuje w wielu przypadkach uśmieszkiem, pobłażliwym spojrzeniem, a może nawet konkretnym działaniem na Twoją szkodę. Szczepan przekonał się o tym na własnej skórze. Pismo św. mówi, że ludzie nie mogli sprostać jego mądrości i duchowi, z którgo natchnienia przemawiał. Po prostu nie przechodziło im to przez gardło, że jest ktoś, kto żyje z Bogiem jak przyjaciel z przyjacielem, jak brat z bratem! Nie oczekuj, że Tobie będzie łatwiej. Jednocześnie jednak miej ciągle w pamięci zdanie, które towarzyszy chraścijanom od wieków: Jeśli Bóg ze mną, któż przeciwko mnie?
Przypomnij sobie sytuacje, kiedy czułeś, że zostawiasz Jezusa samego, że Go opuszczasz. W swoich myślach, planach itd. Może kiedyś zbyt bardzo bałeś się, by nie zrobić ze siebie durnia? Czy jesteś gotów uznać Jezusa za normalny „element” Twojej codzienności tak jak inne osoby, które spotykasz?

Zakończ swoją modlitwę szczerą rozmową z Jezusem – opowiedz Mu o tym jak się czułeś na medytacji, o tym, że przysnąłeś, że nie mogłeś się skupić... Mów Mu o rzeczach normalnych, jak przyjacielowi.


Na koniec poproś Go, by pomógł Ci przygarnąć Go do Twojego zwyczjanego domu, do Twojego zwyczajnego życia.

Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię (J 4,43-54)

Iz 65,17-21; Ps 30,2.4-6.11-13; Ps 130,5.7; J 4,43-54

(Iz 65,17-21)
Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu - radość. Rozweselę się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ni krzyku narzekania. Nie będzie już w niej niemowlęcia, mającego żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy. Zbudują domy i mieszkać w nich będą, zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce.

(Ps 30,2.4-6.11-13)
REFREN: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, mój Boże, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

Śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaska przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament;
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.

(Ps 130,5.7)
Pokładam nadzieję w Panu i w Jego słowie, u Pana jest bowiem łaska i obfite odkupienie.

(J 4,43-54)
Jezus wyszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie. Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto. Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający. Jezus rzekł do niego: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie. Powiedział do Niego urzędnik królewski: Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko. Rzekł do niego Jezus: Idź, syn twój żyje. Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem. A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka. Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o której Jezus rzekł do niego: Syn twój żyje. I uwierzył on sam i cała jego rodzina. Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

uzdrawia



Obraz do modlitwy: wyobraź sobie scenę z dzisiejszej ewangelii.

Prośba: o wiarę w Boże działanie dziś.



1. Wiele razy czytając teksty biblijne przeznaczone do czytania w czasie liturgii zastanawiam się co sprawia, że tak trudno dostrzec wypełnianie się Bożej obietnicy w naszej rzeczywistości. Choćby dzisiaj Bóg mówi: Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze . Przecież Bóg jest wierny swojemu słowu. A jednak tyle jest wokół niepewności, lęku, wzajemnych uprzedzeń, jednym słowem tego, co zdaje się „przeczyć” mocy Bożej i Jego wierności. Pan Bóg zmienił zdanie? Niemożliwe. Co zatem sprawia, że nasza rzeczywistość jest tak różna od tej biblijnej. Czemu dzisiaj cień przechodzącego następcy Piotra nie przynosi uzdrowienia chorym? Czemu Eucharystia nie daje nam zgody w rodzinach, charmonii wewnętrznej, zdrowia fizycznego? Czyżby Jezus Chrystus zasiadający po prawicy Boga Ojca w niebie to już nie ten sam Jezus? Odpowiedź, która zdaje się przebijać z dzisiejszych i wielu innych tekstów ewangelicznych, kieruje nasze spojrzenie na nas samych. Czy pozwalam Bogu działać w moim życiu cuda? Brzmi to może banalnie... Urzędnik królewski jakby nie zważając na słowa Jezusa: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie, mówi: chodź i uzdrów... Chciało by się powiedzieć, nie gadaj, tylko chodź, bo on umiera. Jesteśmy zdolni do tego? Jednego możemy być pewni: moc Boża jest niezmienna. I Jego wierność jest wciąż nieogarniona. Jedynym co ją ogranicza jest przyzwolenie człowieka. Możesz powiedzieć: nigdy w życiu nie doświadczyłem namacalnie mocy Bożej. Spytam wtedy: a prosiłeś o to? Bóg mówi dzisiaj: Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Wierzę w to, że są to słowa na dziś, nie jakaś przypadkowa konfiguracja, ale słowo Boga do mnie dzisiaj. I nie mówi ono: stworzę jeśli... albo kiedyś stworzę... Ono mówi: stwarzam. Czy Bóg gra z nami w ciuciubabkę? Możesz się dziś wieczorem zapytać: ile było „nowości” w moim życiu dziś? Coś się zmieniło? Przecież słowo Boże sprawia to, co oznacza. Jeśli było tego mało proś Boga by Jego słowo stawało się ciałem w twoim życiu. Nie bój się być natarczywym. Także na tej modlitwie mów otwarcie: Panie, chcę dziś zobaczyć, że Twoje obietnice są prawdziwe! Chcę dzisiaj doświadczyć tego, że Twoje słowo to coś więcej niż zapisana kartka w Biblii. Ty jesteś Bogiem mocnym, a ja słabym człowiekiem, dlatego okaż dzisiaj swoją moc!

Postaraj się wczytać dziś spokojnie w słowo, jakie Pan kieruje do Ciebie, czytaj je tak, jak słowa przyjaciela, który nigdy nie zawodzi, lub Ojca mówiącego do swoich dzieci. I rozmawiaj z Nim jak z tym, który może wszystko i chce uczynić dla ciebie wszystko czego ci potrzeba.

Zakończ modlitwę odmawiając Ojcze nasz.

Znak Iz 7,10-14; Ps 40,7-11; Hbr 10,4-10; J 1,14ab; Łk 1,26-38

(Iz 7,10-14)
Pan przemówił do Achaza tymi słowami: Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze! Lecz Achaz odpowiedział: Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę. Wtedy rzekł [Izajasz]: Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami.





*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.htm











Zaangażowanie wyobraźni: Spójrz na Krzyż, lub w wyobraźni przenieś się na Golgotę. Możesz "odwiedzić" to miejsce po zmartwychwstaniu...

Prośba do tej medytacji: O właściwą orientację...


1. Znak


Człowiek żyje znakami. Aby orientować się w rzeczywistości potrzebuje znaków. Posługujemy się językiem, obrazami, dźwiękami. Wszystko to są znaki. Od dawna ludzie rysują mapy, by odnaleźć najdalsze zakątki świata. Nasze życie jest pełne znaków. Czasem o pewnych zdarzeniach mówi się nieco takemniczo: a może to znak? Zwróć uwagę na to, że znak zawsze sytuuje się w przestrzeni komunikacji. Zawsze dotyczy jakiejś wiadomości, przesłania. W naturę człowieka jest wpisane domaganie się znaku, tak jak wpisana jest potrzeba komunikacji. Świat komunikuje nam dzisiaj wiele, i wiele potrzeb zaspokaja. Wiemy kiedy skręcić w prawo na jezdni, wiemy gdzie leży najbliższy supermarket, wiemy jaki jest telefon do rodziny, albo do przyjaciół, wiemy, wiemy, wiemy... A mimo to niejednokrotnie czujemy jakbyśmy błądzili zagubieni gdzieś i ... pozbawieni znaku.
Dzisiejsze święto to święto znaku. Znaku wielkiego, bo pochodzącego od Boga. Znaku wielkiego, gdyż będącego nim samym. Bóg nie mógł zakomunikować nam więcej. On wyrzekł samego siebie w swoim Synu. Nie przemówił zapośredniczony, ale sam!
Jezus Chrystus jest „znakiem Bożym”. Czy ja w ogóle czytam ten znak? Czy gdy błądzę szukam może innych znaków? Kiedy ogarnia mnie wrażenie zagubienia i braku orientacji gdzie szukam kierunku?






2. Antyznak
Bóg dał nam znak. I wiele ludzkich znaków jest jakby Jego odbiciem. Pomagają odnaleźć ten jedyny... Pomyśl, co z rzeczy stworzonych pomaga Ci odnajdywać Chrystusa? Co sprawia, że „dokopujesz się” do żródła komunikacji z Bogiem, jakim jest Jego Syn - Słowo odwieczne?

Niestety nie tylko Bóg dał nam znak... Świat jest pełen antyznaków. Co to znaczy? Znaków, które niejednokrotnie wykorzystując znane nam elementy wiodą ku śmierci. Znany język, obrazy, uczucia... Pomyśl, ile razy dałeś/łaś się nabrać na antyznaki?





3. Pierwszeństwo

Wiele znaków drogowych ma taki sam kształt. Ale jest kilka, które mają kształt odmienny, dlatego, że stosują się w sytuacjach niebezpiecznych i nawet zasypane śniegiem lub zamalowane, są czytelne. My też mamy taki znak... Może już wiesz... Bardzo nie popularny i nie powielany... Ten znak to dwie połączone belki krzyża. Świat podszywa się pod wiele znanych nam znaków i przekazów. Wielu powie Ci: możesz przejechać się na wszystkim... Jest jednak takie miejsce i taki znak, który jest pewien. Jest stały i niezmienny. I stoi, dopóki świat się kręci. (Stat Crux dum volvitur orbis). Poradzę Ci jedno, używaj go często, nie tylko na szyi i różańcu. Niech będzie obecny w przestrzeni twego życia. Bo z tym znakiem masz pierwszeństwo...





Rozmowa końcowa:

Modlitwa końcowa: Podziękuj Bogu Ojcu za znak, jaki otrzymałeś...

Elizeusz i Naaman (2 Krl 5,1-15a)

2 Krl 5,1-15a; Ps 42,2-3; Ps 43,3-4; Ps 130,5.7; Łk 4,24-30

(2 Krl 5,1-15a)
Naaman, wódz wojska króla Aramu, miał wielkie znaczenie u swego pana i doznawał względów, ponieważ przez niego Pan spowodował ocalenie Aramejczyków. Lecz ten człowiek - dzielny wojownik - był trędowaty. Kiedyś podczas napadu zgraje Aramejczyków zabrały z ziemi Izraela młodą dziewczynę, którą przeznaczono do usług żonie Naamana. Ona rzekł do swojej pani: O, gdyby pan mój udał się do proroka, który jest w Samarii! Ten by go wtedy uwolnił od trądu. Naaman więc poszedł oznajmić to swojemu panu, powtarzając słowa dziewczyny, która pochodziła z kraju Izraela. A król Aramu odpowiedział: Wyruszaj! A ja poślę list do króla izraelskiego. Wyruszył więc, zabierając ze sobą dziesięć talentów srebra, sześć tysięcy syklów złota i dziesięć ubrań zamiennych. I przedłożył królowi izraelskiemu list o treści następującej: Z chwilą gdy dojdzie do ciebie ten list, wiedz, iż posyłam do ciebie Naamana, sługę mego, abyś go uwolnił od trądu. Kiedy przeczytano list królowi izraelskiemu, rozdarł swoje szaty i powiedział: Czy ja jestem Bogiem, żebym mógł uśmiercać i ożywiać? Bo ten poleca mi uwolnić człowieka od trądu! Tylko dobrze zastanówcie się i rozważcie, czy on nie szuka zaczepki ze mną? Lecz kiedy Elizeusz, mąż Boży, dowiedział się, iż król izraelski rozdarł swoje szaty, polecił powiedzieć królowi: Czemu rozdarłeś szaty? Niechże on przyjdzie do mnie, a dowie się, że jest prorok w Izraelu. Więc Naaman przyjechał swymi końmi i swoim powozem, i stanął przed drzwiami domu Elizeusza. Elizeusz zaś kazał mu przez posłańca powiedzieć: Idź, obmyj się siedem razy w Jordanie, a ciało twoje będzie takie jak poprzednio i staniesz się czysty! Rozgniewał się Naaman i odszedł ze słowami: Przecież myślałam sobie: Na pewno wyjdzie, stanie, następnie wezwie imienia Pana, Boga swego, poruszywszy ręką nad miejscem chorym i odejmie trąd. Czyż Abana i Parpar, rzeki Damaszku, nie są lepsze od wszystkich wód Izraela? Czyż nie mogłem się w nich wykąpać i być oczyszczonym? Pełen gniewu zawrócił, by odejść. Lecz słudzy jego przybliżyli się i przemówili do niego tymi słowami: Gdyby prorok kazał ci spełnić coś trudnego, czy byś nie wykonał? O ileż więc bardziej, jeśli ci powiedział: Obmyj się, a będziesz czysty? Odszedł więc Naaman i zanurzył się siedem razy w Jordanie, według słowa męża Bożego, a ciało jego na powrót stało się jak ciało małego dziecka i został oczyszczony. Wtedy wrócił do męża Bożego z całym orszakiem, wszedł i stanął przed nim, mówiąc: Oto przekonałem się, że na całej ziemi nie ma Boga poza Izraelem!

*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

reka dziecka



Obraz do medytacji: wyobraź sobie medytowaną scenę ze Starego Testamentu.

Prośba: proś o zaufanie Bożym planom.



1. Przecież myślałem sobie…

Każdy z nas na swój sposób poszukuje woli Bożej. Czasem ma to postać rozeznawania, czasem otwartej prośby, czasem może zdarza nam się radzić kogoś lub szukać woli Pana Boga w pomocy innych. Szukamy, pytamy rozmyślamy, wołamy o pomoc... Niejednokrotnie podejmujemy różnorakie działanie aby być bliżej tego, czego chce od nas Bóg. Wyruszamy w drogę tak jak Naaman. Możemy być pewni, że każde nasze zwrócenie się do Boga bardzo Go cieszy. Tak jak cieszył ojca widok powracającego z „wygnania” marnotrawnego syna.
Zdarza się jednak, że w tym naszym szczerym poszukiwaniui Pana Boga bierze górę nasze ludzkie myślenie. W wielu sytuacjach jest to bardzo zrozumiałe: odzywa się w nas zmysł praktyczny, instynkt samozachowawczy, może daje o sobie znać poczucie zwykłej ludzkiej logiki... Tymczasem trzeba nam zawsze pamiętać, że myśli Boże nie są naszymi myślami, ani Jego drogi naszymi drogami.
Przychodzimy do Pana i mówimy: przecież myślałem sobie... Miało być tak i tak... Izrael podobnie myślał o swoim Zbawicielu. Miał zstąpić na plac świątynny w chwale (por. Mt. 4, 5 - 7), a tu co? Narodził się w żłobie... Żydzi mieli gotowy plan. I my go mamy niejednokrotnie.
Należy nam jednak pamiętać, że nieodłącznym składnikiem szukania woli Bożej jest zaufanie. Czasem zdaża się, że to, co otrzymujemy od Boga jako odpowiedź jest dla nas niezrozumiałe, lub trudne. Budzą się w nas naturalne mechanizmy obrony. Pomyśl, ile razy zdarzało Ci się przegrywać z własnym planem, manipulować Bożym planem, wycinać z niego własny tekst...

Rozmawiaj o tym szczerze z Bogiem Ojcem i proś Go o wielkoduszność w podążaniu za Jego wolą, ale przedewszystkim o ufność w to, że cokolwiek przychodzi z Jego rąk, jest dobre.

Opieszałość 2 Sm 15,13-14.30;16,5-13; Mk 5,1-20

(Mk 5,1-20)
Przybyli na drugą stronę jeziora do kraju Gerazeńczyków. Ledwie wysiadł z łodzi, zaraz wybiegł Mu naprzeciw z grobów człowiek opętany przez ducha nieczystego. Mieszkał on stale w grobach i nawet łańcuchem nie mógł go już nikt związać. Często bowiem wiązano go w pęta i łańcuchy; ale łańcuchy kruszył, a pęta rozrywał, i nikt nie zdołał go poskromić. Wciąż dniem i nocą krzyczał, tłukł się kamieniami w grobach i po górach. Skoro z daleka ujrzał Jezusa, przybiegł, oddał Mu pokłon i zawołał wniebogłosy: Czego chcesz ode mnie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? Zaklinam Cię na Boga, nie dręcz mnie! Powiedział mu bowiem: Wyjdź, duchu nieczysty, z tego człowieka. I zapytał go: Jak ci na imię? Odpowiedział Mu: Na imię mi "Legion", bo nas jest wielu. I prosił Go na wszystko, żeby ich nie wyganiał z tej okolicy. A pasła się tam na górze wielka trzoda świń. Prosili Go więc: Poślij nas w świnie, żebyśmy w nie wejść mogli. I pozwolił im. Tak duchy nieczyste wyszły i weszły w świnie. A trzoda około dwutysięczna ruszyła pędem po urwistym zboczu do jeziora. I potonęły w jeziorze. Pasterze zaś uciekli i rozpowiedzieli to w mieście i po zagrodach, a ludzie wyszli zobaczyć, co się stało. Gdy przyszli do Jezusa, ujrzeli opętanego, który miał w sobie legion, jak siedział ubrany i przy zdrowych zmysłach. Strach ich ogarnął. A ci, którzy widzieli, opowiedzieli im, co się stało z opętanym, a także o świniach. Wtedy zaczęli Go prosić, żeby odszedł z ich granic. Gdy wsiadł do łodzi, prosił Go opętany, żeby mógł zostać przy Nim. Ale nie zgodził się na to, tylko rzekł do niego: Wracaj do domu, do swoich, i opowiadaj im wszystko, co Pan ci uczynił i jak ulitował się nad tobą. Poszedł więc i zaczął rozgłaszać w Dekapolu wszystko, co Jezus z nim uczynił, a wszyscy się dziwili.





*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html





Zaangażowanie wyobraźni: Zobacz Jezusa przychodzącego do Twoich codziennych zajęć, do Twojej pracy, do domu, do szkołu, na uczelnię...



Prośba do tej medytacji: Proś o gorliwość w byciu chrześcijaninem.



1. Czego chcesz ode mnie Jezusie?

Wiele razy gdy myślimy o grzechu nasuwają nam się na myśl okropne rzeczy, które dzieją się na świecie - wojny, terroryzm, głód itd. Być może myślimy też o przykazaniach. Pytamy: czy coś ukradłem, zabiłem kogoś, może okłamałem, oszukałem... I mamy jak najwięksżą rację. Kiedy nasze życie wydaje się w miarę spokojne, wolne od wielkiego zła, przemocy czy grzechu z kategorii powyższych, istnieje niebezpieczeństwo wpadnięcia w swoisty letarg wiary. Możemy wtedy funkcjonować podobnie do bogatego młodzieńca który przecież był gorliwym Żydem! I kiedy pojawi się w naszym życiu Jezus, zapytamy: czego chcesz ode mnie Jezusie? przecież jest OK. Nikogo nie zabiłem, nikogo nie okradłem, nikogo... itd. Zwróć uwagę kto wypowiada te słowa w dzisiejszej ewangelii. Możesz teraz zapytać siebie: w jakim stanie ja jestem? Czy nie osiadłem już za bardzo w swoim ciepłym gniazdku (rodzinnym , parafialnym, wspólnotowym...) ?


2. Co uczyniłem, co powinienem uczynić?

Każdy z nas pragnie świętego spokoju. Jesteśmy zabiegani, zajęci pracą, zmęczeni... I w to wszystko przychodzi Jezus i "miesza". Zdaje się mówić: nie wystarczy, że jesteś miłym facetem, dobrą kobietą. Nie wsytarczy, że jesteś "spoko kolesiem". Zamiast pytać: co uczyniłem złego zapytaj może: czego nie uczyniełem dobrego? Spójrz na ludzi, których mijasz codziennie. Czy przemknęło Ci chociaż przez myśl pytanie o ich zbawienie? Być może zostałeś/łaś zaproszony do niesienia pomocy komuś w odnalezieniu się na drodze wiary, ale mimo tego nie poszedłeś do niego z orędziem ewangelii (w postaci informacji o rekolekcjach, misjach, stronie internetowej, czy wspólnocie). Pozornie niby nic się nie stało, niby nikt o tym nie wie. Ale ktoś dzięki tobie mógł odnowić się w Chrystusie a tego nie uczynił. Czyż więc przed Bogiem wymówisz się od winy? Często zdarza sie też, że ludzie żyjący wokół nas uwikłani są w różne zniewolenia, żyją w grzechach zgorszenia, ich zycie zostało polątane przez działanie ducha zła. A my gdzieś tam w sercu powątpiewamy czy oby taki człowiek się nawróci. A Bóg pochyla się nad każdym bez wyjątku. Więc zamiast powątpiewać, lepiej zacząć prosić aby Pan okazał mu swe miłosierdzie. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego.Gdyby na naszej drodze stanął człowiek oczekujący prawa do życia, prawa, które przysługuje mu z natury, a my udalibyśmy, że to nie nasz problem, to nas nie dotyczy. I gdyby taki człowiek zosatł usunięty z pomiędzy żyjących, czy przed Bogiem wymówimy się od winy? Takich pytań można by mnożyć wiele. Mało jest jednak takich, którzy stawiają sobie podobne pytanie: czego nie uczyniłem dobrego. Kiedy będziemy sobie je stawiać, nasze życie będzie rzeczywiście odpowiedzią na miłość serca Jezusa, wtedy nie będziemy zaniedbywać dobra, jakie Pan przeznaczył dla nas i tych, do których zostaliśmy posłani.






Rozmowa końcowa: porozmawiaj z Jezusem jak przyjaciel z przyjacielem o tym, co wydarzyło się w czasie tej medytacji. Proś Go także by uczył Cię odpowiadać na dobro, które otrzymujesz.

Modlitwa końcowa: Ojcze nasz

JEDNOŚC 2 Sm 5,1-7.10; Mk 3,22-30

Mk 3, 22-30.
Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: "Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy". Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: "Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nie nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego". Mówili bowiem: "Ma ducha nieczystego".


*********************



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html





Obraz: Spróbuj przypomniec sobie sytuację podziału, która Cię kiedyś dotknęła...np. w rodzinie, w pracy...

Prośba: Proś o jednośc.



1. Dzisiejsze wprowadzenie będzie proste. Słowo dnia dzisiejszego mówi w pewien sposób o jedności. Niech ta modlitwa będzie dla Ciebie czasem refleksji nad tym jak wygląda jednośc w Twoim życiu. Życiu wiary ale i tym co nazywasz „życiem codziennym”, choc tak na prawdę nie da się tego oddzielic.
Wiele razy zastanawiasz się nad tym jak dac świadectwo swego chrześcijaństwa, swojej przynależności do Chrystusa, swojej wiary...Uczestniczysz może w grupach modlitewnych, czy jakiś akcjach kościelnych, udzielasz się w parafii. Bardzo dobrze!


Tylko zadam Ci jedno pytanie: czy w tym co robisz, gdzie jesteś, pracujesz, w Twojej rodzinie, czy grupie modlitewnej lub parafii są ludzie, których omijasz z daleka, lub co gorsza tacy, którym w ostatnim czasie umyślnie wyrządziłeś/łaś krzywdę? To nie musiała byc wielka rzecz, drobna złośliwośc, obmowa, plotka... A może tworzysz frakcje przeciw komuś, lub pozostajesz w trwałym nie rozwiązanym konflikcie? Wiem, że ciśnie Ci się na usta może... „ale to on...”. nie pytam o to... Są takie osoby, do których się nie odzywasz, lub o których otwarcie mówisz złe rzeczy wobec innych?
Pierwsza rzecz jaką Ci poradzę dzisiaj podczas Twej modlitwy: zwyczajnie polec ich Panu. To może nie byc proste. Jeśli chcesz napisz ich imiona na kartce papieru i przeczytaj. Módl się dla nich o to czego najbardziej potrzebują.


Módl się także za siebie o łaskę pojednania się z nimi. Powtarzaj tą modlitwę tak długo, aż będziesz gotowy/wa by pojednac się z nimi osobiście.(przez rozmowę, telefon, a może słowo przepraszam...). Staraj się nie myślec o „rozliczaniu” krzywd. Sprawiedliwością zajmie się Pan.

2. Świadectwo.

Wiem, że masz pragnienie świadectwa. Chcesz życ swoją wiarą jak najlepiej. Pragniesz formacji, modlisz się i czytasz może religijne książki.
Kiedy modlisz się za osoby, o których pisałem Ci powyżej byc może nie czujesz, że jesteś apostołem, lub, że ewangelizujesz... Gdy idziesz do nich, wyciągasz rękę lub dzwonisz po latach byc może nie wydaje Ci się, że ewangelizujesz... Wierz mi, Twoje pojednanie jest WAŻNYM ŚWIADECTWEM.
Pismo mówi: żadne królestwo wewnętrznie skłócone się nie ostoi. Można dodac: żadne królestwo wewnętrznie skłócone nie może byc królestwem, które świadczy o Bogu!



Na zakończenie modlitwy proś jeszcze raz o łaskę jedności i odmów Ojcze Nasz.

Boże „oskarżenie” 1 Sm 15,16-23; Ps 50,8-9.16-17.21.23; Hbr 4,12; Mk 2,18-22

(1 Sm 15,16-23)
Po zwycięstwie na Amalekitami Samuel powiedział Saulowi: Dosyć! Powiem ci, co rzekł do mnie Pan tej nocy. Odrzekł: Mów! I mówił Samuel: Czy to nie prawda, że choć byłeś mały we własnych oczach, to jednak ty właśnie stałeś się głową pokoleń izraelskich? Pan bowiem namaścił cię na króla izraelskiego. Pan wysłał cię w drogę i nakazał: Obłożysz klątwą tych występnych Amalekitów, będziesz z nimi walczył, aż ich zniszczysz. Czemu więc nie posłuchałeś głosu Pana? Rzuciłeś się na łup, popełniłeś więc to, co złe w oczach Pana. Saul odpowiedział Samuelowi: Posłuchałem głosu Pana: szedłem drogą, którą mię posłał Pan. Przyprowadziłem Agaga, króla Amalekitów, a Amalekitów obłożyłem klątwą. Lud zaś zabrał ze zdobyczy mniejsze i większe bydło, aby je w Gilgal ofiarować Panu, Bogu twemu, jako pierwociny rzeczy obłożonych klątwą. Samuel odrzekł: Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość - od tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla.

(Mk 2,18-22)
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą? Jezus im odpowiedział: Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego majką u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze /część/ ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino /należy wlewać/ do nowych bukłaków.

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

jezus
Obraz: Jako obraz do tej modlitwy proponuję byście wykorzystali jeden ze znanych Wam wizerunków Jezusa.

Prośba: Będę prosił o dogłębne poznanie Pana, tak abym Go coraz bardziej kochał i coraz bardziej szedł w Jego ślady.


1. Oskarżenie.
Dzisiejsze Słowo Boże jest trudne. Oskarża. Nie lubię gdy ktoś mnie oskarża, a już najgorzej, kiedy robi to sam Bóg. Czym jednak jest Boże „oskarżenie”? Czy jest to sucha lista występków z odpowiadającymi im paragrafami? A może fochy obrażonego dziecka, które nie chce rozmawiac z rodzicami? Byc może Boże „oskarżenie” to ciche dni, kiedy brak kontaktu i mówią tylko puste i głębokie oczy? Nie!
Boże „oskarżenie” to tęsknota. To oczekiwanie. To brak. Dogłębny brak. Bóg pragnie byc z człowiekiem. I pragnie do niego mówic. Znamy dosyc dobrze słowa Augustyna, że niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu. Ale o ile bardziej jest niespokojne serce Boga, póki nie spocznie w Nim nasze serce! Tym co nas „oskarża” jest Boża miłośc. Miłośc, która nie jest kochana.
Temu, kto kocha nie potrzeba zbyt wiele znaków zewnętrznych. Potrzeba bycia, współodczuwania, wspólnoty serca. Miłosierdzia, a nie ofiary.
Czy Bóg ma w moim życiu miejsce ukochanego, czy może klienta, lub szefa, któremu trzeba oddac to co się należy za zapłacone pieniądze...?
Jak patrzę na swoje grzechy? Czy nie są one przypadkiem ważniejsze od miłości Bożej? Co stanowi główną treśc moich spowiedzi? Zło, które popełniłem, czy Boże przebaczenie i powrót do czekającego Serca?




Drugą częścią naszej modlitwy lub jej zakończeniem, w zależności od tego jak każdy z nas będzie ją przeżywał, niech będzie rozmowa z Bogiem Ojcem o mojej słabości i grzeszności. Jak On ją widzi? A jak ja?


Zakończ odmawiając Ojcze Nasz.

Powołanie Szymona i Andrzeja (Mk 1,14-20)

1 Sm 1,1-8; Ps 116,12-14.17-19; Mk 1,15; Mk 1,14-20

(Mk 1,14-20)
Gdy Jan został uwięziony, Jezus przyszedł do Galilei i głosił Ewangelię Bożą. Mówił: Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię. Przechodząc obok Jeziora Galilejskiego, ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro; byli bowiem rybakami. Jezus rzekł do nich: Pójdźcie za Mną, a sprawię, że się staniecie rybakami ludzi. I natychmiast zostawili sieci i poszli za Nim. Idąc dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

perscatori



Obraz do medytacji:

Jako obraz do modlitwy proponuję wyobrazic sobie sytuację powołania uczniów opisaną w dzisiejszej Ewangelii.

Prośba:

Prosic o dogłębne poznanie Pana, tak bym Go coraz bardziej kochał i coraz więcej szedł w Jego ślady.



1. Punkt 1. Dynamika wiary.


Dzisiejsza Ewangelia bardzo wyraźnie pokazuje dynamikę rozwoju duchowego człowieka. Na początku drogi wiary zawsze jest głoszenie królestwa Bożego. Nie możliwe jest wejście na ścieżkę Ducha Bożego, jeśli wpierw nie przyjmie się Słowa, które jest głoszone i co oczywiste, jeśli samo Słowo głoszone nie jest. Jeśli więc pytamy: w jaki sposób naprowadzic kogoś na tę drogę, odpowiedź brzmi: głosząc mu Ewangelię Jezusa. To głoszenie będzie miało tysiące różnych wymiarów i sposobów. Najważniejsze jest jednak to, by było to głoszenie Dobrej Nowiny o Zbawieniu w Jezusie Chrystusie. (A nie np. jakiegoś orędzia czysto humanistycznego, społecznego czy psychologicznego.)


Drugim krokiem dynamiki wiary jest nawrócenie. Jest to osobiste przyjęcie głoszonego Słowa. Nawrócenie jest zawsze aktem osobistym dokonywanym w wolności. (oczywiście przy wydatnym współudziale łaski). Na czym polega nawrócenie? Dzisiejsze Słowo Boże mówi jak Jezus nawołując do nawrócenia „ujrzał Szymona i brata Szymonowego, Andrzeja, jak zarzucali sieć w jezioro”. Można powiedziec, że nawrócenie jest swoistym poddaniem się temu spojrzeniu. Spojrzeniu, które nie jest kontrolujące, czy karcące, ale jest spojrzeniem z miłością. Dzisiejszy świat zdaje się byc pogrążony w sartrowskim lęku przed Bogiem, który ogranicza, kontroluje, zabrania... Nawrócenie więc będzie przede wszyskim przyjęciem Boga jako miłości. W wielu miejscach ewangelia mówiąc o spotkaniach Jezusa z ludźmi mówi o jego spojrzeniu.
Powołanie to kolejny krok na drodze wiary. Poddanie się spojrzeniu Boga zawsze przemiania także i nasze oczy. Zaczynamy postrzegac siebie i swiat w prawdzie. Kiedy poznajemy Boga, coraz bardziej odkrywamy tez Jego plan wobec nas. Dla Szymona i Andrzeja było to powołanie do apostolstwa. Dla każdego i każdej z nas jest to inna droga. Zawsze jednak jej odkrycie musi wynikac z intymnego kontaktu z Bogiem. Nie jesteśmy w stanie rozeznac swego powołania, jeśli nie staramy się coraz bardziej poznac jego Dawcy.

2. W drugim punkcie tego wprowadzenia proponuję postawic sobie pytanie: na jakim etapie ja jestem w mojej drodze wiary? Ważne jest by zdawac sobie sprawę z tego, że nigdy nasze życie duchowe nie będzie przypominało schodów. Zawsze te wymiary i kroki będą się wzajemnie przeplatac bardziej przypominając wznoszącą się do góry spiralę.


Na zakończenie modlitwy jak zwykle zapraszam do rozmowy z Panem na temat tego co nasza medytacja przyniosła. Zakończmy ją modlitwą Ojcze Nasz.

Drzewo genealogiczne Jezusa Chrystusa Rdz 49,2.8-10; Ps 72,1-4.7-8.17; Mt 1,1-17

(Mt 1,1-17)
Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida. Dawid był ojcem Salomona, a matką była /dawna/ żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego. Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Tak więc w całości od Abrahama do Dawida jest czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.

drzewo

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html



Dzisiaj kolejny raz chciałbym zaprosić Cię do nieco odmiennej formy modlitwy niż codzień. Punktem wyjścia niech będzie dzisiejsza ewangelia. Może stawiasz sobie pytanie, czemu umieszczono w Piśmie Świętym listę imion przodków Jezusa? Dla Izraelitów dzieje ich rodu, historia poszczególnych rodzin były bardzo ważne. W pewnym stopniu one ich determinowały, określały ich tożsamość. Dlatego tak często nawet pojedyncze imiona oznaczały: syn tego czy tamtego, np. ewangeliczny ślepiec Bartymeusz, to inaczej bar Timaeus syn Tymeusza, lub Barabasz bar Abas syn Abasza.

Jaka jest tożsamość chrześcijanina? Najbardziej podstawowe stwierdzenie które go określa? Myślę, że można śmiało powiedzieć: chrześcijanin jest dzieckiem Bożym. Ok. Ale, bądźmy szczerzy i spytajmy się ile razy w ciągu dnia odczuwamy namacalnie dziecięctwo Boże? Pewnie nie za często – z różnych powodów. I wiemy także dobrze, że otrzymaliśmy to Boże dziecięctwo na Chrzcie świętym. I znów, ile razy w ciągu dnia doświadczamy świadomie łaski chrztu? (świadomie?)

I tutaj można się zapytać: w jaki sposób „dokopać” się do tego źródła jakim jest Chrzest? W jaki sposób odkryć na nowo kanały łaski, które przecież nie zostały przerwane i prowadzą do codzienności każdego i każdej z nas?

Jedną z pamiąte Chrztu, którą posiadamy poza świecą (moja już kilka lat temu wypaliła się doszczętnie) czy obrazkiem, jest nasze IMIĘ. Patrząc w perspektywie ludzkiej jest to tylko słowo przyporządkowane konkretnej osobie. Jakby klucz rozponawczy, trochę jak pesel, lub cpr. W perspektywie chrześcijańskiej jest jednak inaczej. Imię chrześcijanina łączy się z namaszczeniem Duchem Świętym podczas Chrztu. Dlatego używamy go każdego dnia, przez całe życie, gdyż i owo namaszczenie pozostaje w naszych sercach, ciałach w całym człowieku do końca. Jest niezmywalne. Tak więc nasze imię jest kanałem, dzięki któremu możemy powrócić odkryć na nowo łaskę Chrztu. To nie jest zwyczajne słowo, ale słowo wypowiedziane z mocą nad nami, gdy Pan przybrał nas za synów. Nasze imię jest Słowem Bożym! Najbardziej pierowtnym w stosunku do naszej osoby.

Dlatego dzisiaj proponuję, abyć pomodlił/a się swoim imieniem. Możesz powtarzać je na przykład w rytm oddechu. Jako obraz do modlitwy możesz wyobrazić (lub przypomnieć, jeśli to możliwe) swój moment Chrztu i słowa: Krzysztofie, Anno, Pawle itd. ja Ciebie chrzczę w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Zakończ modlitwę serdeczną rozmową z Bogiem Ojcem, który zechciał uczynić z Ciebie swoje dziecko. Odmów Ojcze nasz.

Bóg jest miłością Iz 35,1-10; Ps 85,9-14; Łk 5,17-26

(Iz 35,1-10)
Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód; badyle w kryjówkach, gdzie legały szakale na trzcinę z sitowiem. Będzie tam droga czysta, którą nazwą Drogą Świętą. Nie przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż, i głupi nie będą się tam wałęsać. Nie będzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy nie wstąpi na nią ani się tam znajdzie, ale tamtędy pójdą wyzwoleni. Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach: osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.

(Łk 5,17-26)
Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga? Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu! I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj.
ogord

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

Obraz do medytacji: wyobraź sobie ogród pełen kwiatów, zielony – pełen życia, może znajdują się w nim zwierzęta. Jest piękna pogoda świeci słońce. Możesz także przywołac z pamięci jeden z momentów swojego życia gdy czułeś/łaś, że na prawdę odpoczywasz – w górach, na działce, gdziekolwiek...

Prośba: Abym nigdy nie zwątpił w miłośc Bożą.

1. Bóg jest miłością.
Sam nie wiem ile razy słyszałem to stwierdzenie. Setki, tysiące? W kraju, w którym mieszkam jest jesień, bardzo wietrzna, zimna i ciemna. Bardzo źle to wpływa na ludzi i na ich wzajemne interakcje. Ale także dotyka nieco głębiej. Spotkałem się nie dawno z osobą, która przez wiele swoich problemów, a w końcu i przez jesienną „depresję” doszła do przekonania, że miłośc Boża nie ma sensu. „On nie może byc OK, skoro tak się to układa...”. Tak bardzo wiemy, że Bóg jest miłością, a tak łatwo nas przekonac, że nią nie jest! Sam czasem mam wrażenie nad ranem, gdy za oknem czarno i znów wieje sztorm i leje deszcz, że w tym całym mechanizmie jest coś nie tak... Tak nie wiele potrzeba... Ale po co to piszę? Ponieważ to jest punkt na który powinniśmy szczególnie uważac. Może nie tyle powtarzac, że Bóg nas kocha, ile zobaczyc, cos sprawia, że od tego przekonania odchodzimy. Dzisiejsze pierwsze czytanie to kolejne zapewnienie o Bożej miłości, ale każdego dnia, pewnie i dzisiaj otrzymujemy inne zapewnienie: Bóg nie jest miłością! Taki jest podstawowy zamysł nieprzyjciela natury ludzkiej, aby przekonac ludzi, że Bóg nie jest miłością. I taka jest także podstawowa natura grzechu. Wyrasta on z lęku, że Ten, który wie o nas wszystko, wie kiedy wstajemy i chodzimy, który ukształtował nas jeszcze w łonie naszej matki, nie jest ojcem, ale bezlitosnym kontrolerem, tyranem, tym, który jedynie czeka, kiedy nasze nogi zaprowadzą nas dalej niż sięgają sznurki, na których jesteśmy prowadzeni jak marionetka...
Możesz tutaj spytac sie, co jest najczęściej przyczyną mojego zwątpienia? Kiedy ono przychodzi? Z jaką częścią, płaszczyzną mojej osobowości, także mojej cielesności się to wiąże? Może doznaję zwątpienia w wyniku swojej niewierności Panu Bogu?


2. Miłośc Boża jest aktywna.
Pismo Święte pełne jest Bożych zapewnień o Jego miłości względem człowieka, obietnic zbawienia, pomocy, ocalenia itd. I zapewne takim je znamy. „Nie bój się Bóg cię kocha.” - ile razy jakiś pobożny chrześcijanin pocieszał nas tymi słowami. Ale nam nie wystarczają zapewnienia! Jedynie słowa nie dają nam poczucia bespieczeństwa, nie rozwiązują naszych problemów.
O niektórych wielkich religiach świata mówi się, że są religiami księgi. Tak na przykład Islam posiada Koran, czy Judaizm Torę. Czy chrześcijaństwo jest religią księgi? Nie! Chrześcijaństwo jest religią wydarzenia! Słowo, które kieruje do nas Bóg jednocześnie sprawia to co oznacza. Jeśli więc Bóg mówi: odpuszczają ci się twoje grzechy, jednocześnie zostają zmazane grzechy, którymi jest obciążone moje sumienie. Dzisiejsza ewangelia pokazuje, że faryzeuszom było trudno to zrozumiec. Dlatego Jezus używa bardziej jasnego „przykładu”, mówi: wstań i chodź. Tutaj Jego słowo okazuje swą moc na zewnątrz, chory wstaje i chodzi. Chcę powiedziec Ci dzisiaj jedną rzecz: Jezus nie zmienił się od czasów, kiedy chodził po ziemi. Także i dzisiaj Jego słowo sprawia to co oznacza. Czy czytasz tak Słowo Boże? Jeśli dzisiaj Pismo mówi Ci: "Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was", to nie po to, żeby cię wzruszyc, albo żeby tekst który czytasz pasował do Adwentu jaki właśnie przeżywamy. Słowo, które słyszysz, jest treścią Bożej relacji do Ciebie dziś. Spytaj się wieczorem, kiedy spojrzysz wstecz na miniony dzień: jak Bóg dzisiaj tego dokonał? Czy do końca Mu na to pozwoliłem? Jak przejawiała się dzisiaj Boża „pomsta” wobec mnie, jak Boża „odpłata”? Czy spotkałem dzisiaj Pana, który „przyszedł by zbawic mnie”?
I jeszcze raz przypomnę Ci na koniec: wiara, którą wyznajesz nie jest jedynie wiarą słowu, ale wiarą Słowu, które stało się ciałem!

Na zakończenie powtórz prośbę o owoc medytacji i rozmawiaj z Bogiem Ojcem o tym, co dzisiejsza modlitwa przyniosła oraz odmów modlitwę Ojcze Nasz.

Wdowi grosz (Łk 21,1-4)

Dn 1,1-6.8-20; Dn 3,52-56; Mt 24,42a.44; Łk 21,1-4

(Łk 21,1-4)
Gdy Jezus podniósł oczy, zobaczył, jak bogaci wrzucali swe ofiary do skarbony. Zobaczył też, jak uboga jakaś wdowa wrzuciła tam dwa pieniążki, i rzekł: Prawdziwie powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła więcej niż wszyscy inni. Wszyscy bowiem wrzucali na ofiarę z tego, co im zbywało; ta zaś z niedostatku swego wrzuciła wszystko, co miała na utrzymanie.




************************

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html





Wyobrażenie miejsca: Przypomnij sobie sytuację, kiedy musiałeś dać z siebie na prawdę wszystko. Jakiś moment dużego zaangażowania i wysiłku.

Prośba: Abym tak pracował i starał się, jak by wszystko zależało odemnie, i tak wierzył i ufał, jakby wszystko zależało od Pana Boga.



1. Pierwsza myśl, jaką wzbudza dzisiejsze Słowo, jest bardzo oczywista. Możnaby ją ująć w pytaniu: Jaką część oddaję Panu Bogu? Celowo sformułowałem to zdanie jakby w niepełny sposób. Można je uzupełnić wieloma słowami. Jaką część mojego czasu oddaję Panu Bogu? Jaką część mojej aktywności oddaję Panu Bogu? Jaką część mojego odpoczynku oddaję Panu Bogu? Czy może wreszcie: Jaką część mojego życia oddaję Panu Bogu? Oczywiście można patrzeć na relację człowieka z Bogiem w kategorii „świątynnej” - tak jak robiło to wielu Żydów. Bogu należy się cześć, to oczywiste, i wielu spyta, czy wystarczająco Bóg i przez nich był uczczony. Ale czy to wystarczy? Pan Bóg pragnie od nas czegoś więcej. Naszym rodzicom także należy się cześć, nikt nie zaprzeczy, że osobom starszym należy się szacunek... Ale jak wyglądała by nasza rodzina, jeśli poprzestalibyśmy jedynie na wersji „świątynnej”? Tak jak wiele bliskich nam osób, które darzymy szacunkiem Bóg pragnie być obecny w naszym życiu n o r m a l n i e! On chce uczestniczyć w naszych smutkach i radościach, w naszej pracy i wypoczynku, w zyciu rodzinnym. We wszystkim! Nikt nie jest tak zainteresowany i to zainteresowany z miłością naszym życiem jak sam Stwórca! Nie licz więc minut czy godzin jakie spędziłeś na modlitwie. Zapytaj może, czy Pan był dzisiaj jedną z osób, które spotkałeś? Czy brał udział w zadaniach, które dziś podejmowałeś? Czy zaprosiłeś Go do swych spotkań? A może zostawiłeś Mu tylko ochłap, chociaż byłby to godzinny ochłap, ale jedynie przed obrazkiem, albo krzyżykiem wiszącym nad łóżkiem...


2. I druga, nieco inna myśl. Wdowa wrzucająca swój grosz do skarbony wrzuciła relatywnie niewiele. Ale gdy spojrzeć na jej kontekst życiowy, sytuację metrialną czy motywacje - wrzuciła niesamowicie dużo. Dzisiejsza Ewangelia zaprasza nas do reflekcji nad tym co oznacza mój grosz. Jakie są moje możliwości? Czy wykorzystuję to co otrzymałem? Moje uzdolnienia, talenty, zdolności? A może moim doświadczeniem jest frustracja, niskie poczucie własnej wartości? Nie zawsze to, że daję mało, oznacza, że jest to mało warte. Pomyśl o swojej aktywności w świecie. Czy dobro, które dzieje się przez Twoje ręce, to wszystko, na co Cię stać? A może nie doceniasz własnego zaangażowania, twierdząc, że to wciąż za mało.
Pomyśl także o sytuacjach, kiedy zdarzało Ci się oceniać ludzi... Czy ewangeliczna wdowa z zewnątrz wyglądała na hojną?



Na zakończenie powtórz prośbę o owoc medytacji i rozmawiaj z Bogiem Ojcem o tym, co dzisiejsza modlitwa przyniosła oraz odmów modlitwę Ojcze Nasz.

Twoja wiara cię uzdrowiła (Łk 18,35-43)

1 Mch 1,10-15.41-43.54-57.62-64; Ps 119,53.61.134.150.155.158; J 8,12b; Łk 18,35-43

(Łk 18,35-43)
Kiedy Jezus zbliżał się do Jerycha, jakiś niewidomy siedział przy drodze i żebrał. Gdy usłyszał, że tłum przeciąga, dowiadywał się, co się dzieje. Powiedzieli mu, że Jezus z Nazaretu przechodzi. Wtedy zaczął wołać: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Ci, co szli na przedzie, nastawali na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Jezus przystanął i kazał przyprowadzić go do siebie. A gdy się zbliżył, zapytał go: Co chcesz, abym ci uczynił? Odpowiedział: Panie, żebym przejrzał. Jezus mu odrzekł: Przejrzyj, twoja wiara cię uzdrowiła. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim, wielbiąc Boga. Także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

niewidomy

**********

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

Obraz do medytacji: Wyobraź sobie medytowaną scenę z ewangelii.

Prośba o owoc medytacji: Proś o łaskę uznania własnej niesamowystarczalności oraz o to by Bóg pomógł Ci Jego samego obrać za swego Pana.

Punkt 1.

Dzisiejsza ewangelia przypomina nam dwie podstawowe i zasadnicze postawy człowieka wierzącego, bez których trudno nam się otworzyć na Ducha Świętego działającego w życiu każdego z nas.


Pierwsza z postaw wyraża się w słowach niewidomego, które notabene, przeniknęły głęboko do modlitewnej tradycji Kościoła, szczególnie Jego wspólnot wschodnich – Jezusie Synu Dawida ulituj się nade mną! Współcześnie powiedzianoby, że niewidomy był bardzo samoświadomy. Wiedział dobrze, że trudności z jakimi się boryka nie jest w stanie rozwiązać o własnych siłach. Dla tego kiedy Jezus stawia mu pytanie: co chcesz bym ci uczynił, ten odpowiada bez wahania – Panie, żebym przejrzał. Taka samoświadomość, wbrew pozorom nie jest czymś oczywistym. Nie zdarzyło Ci się w życiu przeceniać własnych możliwości, porywać się z motyką na słońce? Snując swoje plany, lub przygotowując życiowe przedsięwzięcia. Ale nie tylko o takie, powiedzielibyśmy przyziemne sprawy chodzi. To, co przypomina nam dzisiejsza ewangelia to prawda dalego głębsza. Głęboka, ale jakże prosta - nikt nie jest w stanie sam osiągnąć szczęścia, którego pragnie jego serce. To zdanie będzie miało bardzo wiele konkretyzacji. W przypadku niewidomego było to wołanie o wzrok. Ale ileż razy w moim przypadku znajdowałem się w sytuacji ślepca spod Jerycha prosząc na przykład o dar dobrej modlitwy, o ożywienie wiary, czy wprost o uzdrowienie? Wielu ludzi nie widzi potrzeby takiej modlitwy. Zwłaszcza w społeczeństwach dobrobytu i bogactwa. Brak doświadczenia ‘braku’ powoduje także swoistą nieumiejętność stanięcia w postawie prośby.


Przed chwilą właśnie wydrukowałem bilet kolejowy kupiony przez Internet. Większość usług, towarów, informacji jest na wyciągnięcie ręki. Czy i mnie nie zdaża się jednak czasem zapomnieć, że nie wszystko zdobywa się kliknięcięm myszki? Czy łatwo przychodzi mi zwyczajnie poprosić o pomoc? Jak jestem odbierany/na w pracy zespołowej? Jako dyktator, perfekcjonista, czy może jako ten, który potrafi sprzedać swoje atuty jednocześnie doceniając zalety i możliwości innych?

Punkt 2. Druga postawa streszcza się w słowach – także cały lud, który to widział, oddał chwałę Bogu.

Postawa uwielbienia jest źródłową postawą każdego działania człowieka – chrześcijanina. Ignacy wyrazi to w fundamencie Ćwiczeń Duchowych pisząc, że każdy człowiek jest stworzony, „aby Boga, naszego Pana, wielbił, okazywał Mu cześć i służył Mu - i dzięki temu zbawił duszę swoją.” (CD 23) Bardzo często zdarzało mi się zadawać sobie w życiu pytanie – czy to co robię jest właściwe, czy idę we właściwym kierunku? W pewnym momencie, zacząłem zdawać sobie sprawę coraz bardziej, że odpowiedź na te pytania jest dosyć prosta. Czy to co robię przysparza Bogu chwały? Czy może jej ujmuje? Czy mógłbym wykonując swoje codzienne czynności, podejmując spotkania z ludźmi itd. z czystym sercem powiedzieć – tak, Panie to jest moja modlitwa uwielbienia, to jest moje życiowe magnifikat? Spróbuj zadac sobie takie pytanie w pośrodku codziennych zajęć, w środku dnia – siedząc w szkole, na uczelni, w pracy, lub może prasując dziecinne śpiochy w domu. Bardzo często nie będzie potrzeba, byś dokonywał/a wielkich życiowych zmian. Wielokrotnie wystarczy zmiana nastawienia serca, tak byś cokolwiek czynisz, na chwałę Bożą czynił.

Swoją modlitwę zakończ jak zwykle rozmawiając z Panem o tym, co ona przyniosła. Możesz na koniec wspomóc się tekstem Magnifikat.

Jest jeszcze jedno możliwe zakończenie modlitwy, które chceci zaproponować, a które możesz także wybrać dzisiaj, lub przy innej okazji. Spróbuj nie kończyć medytacji jakąś konkretną modlitwą, nawet znakiem krzyża (przyznam Ci się w sekrecie, że zawsze staram się modlitwę jedynie zaczynać). Niech twoim uwielbieniem na koniec medytacji będzie to, co zrobisz zaraz po niej, nie bój się modlić rannym joggingiem, przygotowaniem śniadania, drogą do pracy...

Hojność (Łk 14,12-14)

Rz 11,29-36; Ps 69,30-31.33-34.36-37; J 8,31b-32; Łk 14,12-14

(Rz 11,29-36)
Dary łaski i wezwania Boże są nieodwołalne. Podobnie bowiem jak wy niegdyś byliście nieposłuszni Bogu, teraz zaś z powodu ich nieposłuszeństwa dostąpiliście miłosierdzia, tak i oni stali się teraz nieposłuszni z powodu okazanego wam miłosierdzia, aby i sami mogli dostąpić miłosierdzia. Albowiem Bóg poddał wszystkich nieposłuszeństwu, aby wszystkim okazać swe miłosierdzie. O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi! Kto bowiem poznał myśl Pana, albo kto był Jego doradcą? Lub kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę? Albowiem z Niego i przez Niego, i dla Niego [jest] wszystko. Jemu chwała na wieki. Amen.

(Łk 14,12-14)
Jezus powiedział do przywódcy faryzeuszów, który Go zaprosił: Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych. A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych.

prezenty
**************

MEDYTACJA

i PUNCTA do niej:

[ĆD 75] Addycja 3. Na dwa lub trzy kroki od miejsca, na którym zamierzam odprawić kontemplację lub rozmyślanie, stanę na czas [potrzebny na odmówienie] Ojcze nasz, wzniosę umysł do góry i nad tym się zastanowię, że Bóg, nasz Pan, na mnie spogląda itd., i uczynię akt uszanowania lub upokorzenia.

a) Na początku medytacji warto odnaleźć się w Bożej obecności. Dobrze jest uświadomić sobie, że modlitwa jest czasem poświęconym Panu Bogu. Jest świętą przestrzenią, w której Stwórca spotyka się ze mną. W związku z tym mogę zostawić na boku wszystkie zbędne troski, to co mnie absorbuje, co zbyt mocno przykuwa moją uwagę i utrudnia skoncentrowanie się na Panu Bogu. Wzbudzę intencję, która będzie wyrażała pragnienie zwrócenia moich myśli, uczuć, mojego serca, rozumu i woli na to wyjątkowe spotkanie.

b) Prośba o właściwą intencję: Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (ĆD 46). Proszę o to, by moje myśli, pragnienia i zamiary miały początek w Bogu, by były zakorzenione w Jego dobru i w Jego miłości. Proszę, by moje czyny przebiegały w zgodzie z wolą Najwyższego i by prowadziły mnie ku ostatecznemu celowi, ku niebu i spotkaniu ze Stwórcą.

c) Obraz: Ustalenie miejsca, jakby się je widziało (ĆD 47) wyobraże sobie dzień św. Mikołaja, jedni dają prezenty, inni je otrzymują, są tacy którzy nic nie dostają, inni muszą oddać to co dostali, pobędę chwilę między tymi ludźmi

d) Prośba o owoc medytacji: Prosić o to czego chcę i pragnę (ĆD 48) Tutaj prosić o hojnosc serca

[Ć D 228] Uwaga 3. Chociaż we wszystkich tych kontemplacjach podaje się pewną określoną liczbę punktów, na przykład trzy lub pięć itd., odprawiający kontemplację może przyjąć mniej lub więcej punktów odpowiednio do tego, co uzna za lepsze. W tym celu bardzo pomaga, by przed rozpoczęciem kontemplacji przewidzieć i określić punkty, którymi zamierza się zająć.

[ĆD 76] Addycja 4. Rozpocząć kontemplację albo klęcząc, albo leżąc krzyżem na ziemi, albo leżąc na wznak, albo siedząc, albo stojąc; i zawsze trzeba zmierzać ku temu, co chcę osiągnąć. Zwracamy uwagę na dwie rzeczy:

1. Najpierw na to, że jeżeli odnalazłem coś klęcząco, nie zmienię pozycji, a jeżeli leżąc krzyżem, to podobnie itd.
2. Na przedmiocie, w którym odnalazłem to, czego szukam, zatrzymam się bez niespokojnego przechodzenia do następnego punktu, aż będę zupełnie zadowolony.



Punkt 1. Hojność Boża.



„Kto Go pierwszy obdarował, aby nawzajem otrzymać odpłatę?”

Wszystko co jest, jest dla Boga. Często zdaje się nam, że na tym koniec. Że powinniśmy wszystko oddawać Panu Bogu , Jemu ofiarowywać nasze życie. „Poświęcać się.” A tym czasem Słowo Boże mówi coś więcej. Nie tylko wszystko jest dla Boga, ale przedewszystkim wszystko jest „przez Niego”. Wszystko co istnieje, jest darem Bożym.

Czy postrzegam świat jako dar? Czy przyjmuję to co Bóg mi daje na tym świecie – rzeczy, sytuacje, spotkania i urzywam ich jako dobrych? Czy wreszcie swoje życie przyjmuję jako dar? Jakie miejsce zajmuje w moim życiu wdzięczność? Jak się ona wyraża?



Punkt 2. Moja hojność

Ewangelia mówi dzisiaj o dosyć nietypowej postawie człowieka. który zaprasza na swą ucztę powiedzielibyśmy kogo popadnie. Taka jest postawa tego, który spotkał w swoim życiu Jezusa i odczuwa wdzięczność płynącą z tego spotkania. Hojne dzielenie się wszystkim ze wszystkimi jest możliwe jedynie wtedy, gdy odkryjemy i zaakceptujemy, że to my jako pierwsi zistaliśmy obdarowani. Nie jest łatwe dzielenie się zwłaszcza z osobami, które nie są nam bliskie a szczególnie z tymi, którzy zdają się być naszymi wrogami. Czy przypominam sobie takie momenty w moim życiu, keidy i mnie było trudno wyjść do drugiego człowieka, zaakceptować go jako dar?

Co jest najczęściej dla mnie przeszkodą w nawiązywaniu relacji, czy konkretnym wyjściu na przeciw drugiej osoby np. z pomocą?



Rozmowa końcowa. [ĆD 54] Rozmowa odbywa się właściwie, jeżeli się mówi, jak przyjaciel mówi do przyjaciela, lub jak sługa do pana, raz prosząc o jakąś łaskę, to znów się obwiniając z powodu uczynionego zła, a czasem przedstawiając swoje sprawy i prosząc o radę. Na końcu odmówić Ojcze nasz.



Niech zakończenie tej modlitwy będzie Twoimi słowami dziękczynienia. Podziękuj dzisiaj Bogu
Ojcu za dar Twojego życia, za Twoich bliskich, przyjaciół, za dobro, które Cię spotyka. Jeśli
potrafisz podziękuj także za trudności, które mogą stać się okazją do większego zaufania i wiary.

Możesz pomóc sobie słowami psalmu 139. 14-18.

Pochylona kobieta (Łk 13,10-17)

Rz 8,12-17; Ps 68,2.4.6-7.20-21; J 17,17; Łk 13,10-17

(Rz 8,12-17)
Jesteśmy, bracia, dłużnikami, ale nie ciała, byśmy żyć mieli według ciała. Bo jeżeli będziecie żyli według ciała, czeka was śmierć. Jeżeli zaś przy pomocy Ducha uśmiercać będziecie popędy ciała - będziecie żyli. Albowiem wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Bożymi. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, by się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możemy wołać: Abba, Ojcze! Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa, skoro wspólnie z Nim cierpimy po to, by też wspólnie mieć udział w chwale.

(Łk 13,10-17)
Jezus nauczał w szabat w jednej z synagog. A była tam kobieta, która od osiemnastu lat miała ducha niemocy: była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować. Gdy Jezus ją zobaczył, przywołał ją i rzekł do niej: Niewiasto, jesteś wolna od swej niemocy. Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga. Lecz przełożony synagogi, oburzony tym, że Jezus w szabat uzdrowił, rzekł do ludu: Jest sześć dni, w których należy pracować. W te więc przychodźcie i leczcie się, a nie w dzień szabatu! Pan mu odpowiedział: Obłudnicy, czyż każdy z was nie odwiązuje w szabat wołu lub osła od żłobu i nie prowadzi, by go napoić? A tej córki Abrahama, którą szatan osiemnaście lat trzymał na uwięzi, nie należało uwolnić od tych więzów w dzień szabatu? Na te słowa wstyd ogarnął wszystkich Jego przeciwników, a lud cały cieszył się ze wszystkich wspaniałych czynów, dokonywanych przez Niego.


upadek


**************

MEDYTACJA

i PUNCTA do niej:

[ĆD 75] Addycja 3. Na dwa lub trzy kroki od miejsca, na którym zamierzam odprawić kontemplację lub rozmyślanie, stanę na czas [potrzebny na odmówienie] Ojcze nasz, wzniosę umysł do góry i nad tym się zastanowię, że Bóg, nasz Pan, na mnie spogląda itd., i uczynię akt uszanowania lub upokorzenia.

a) Na początku medytacji warto odnaleźć się w Bożej obecności. Dobrze jest uświadomić sobie, że modlitwa jest czasem poświęconym Panu Bogu. Jest świętą przestrzenią, w której Stwórca spotyka się ze mną. W związku z tym mogę zostawić na boku wszystkie zbędne troski, to co mnie absorbuje, co zbyt mocno przykuwa moją uwagę i utrudnia skoncentrowanie się na Panu Bogu. Wzbudzę intencję, która będzie wyrażała pragnienie zwrócenia moich myśli, uczuć, mojego serca, rozumu i woli na to wyjątkowe spotkanie.

b) Prośba o właściwą intencję: Prosić Boga, Pana naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty do służby i chwały Jego Boskiego Majestatu (ĆD 46). Proszę o to, by moje myśli, pragnienia i zamiary miały początek w Bogu, by były zakorzenione w Jego dobru i w Jego miłości. Proszę, by moje czyny przebiegały w zgodzie z wolą Najwyższego i by prowadziły mnie ku ostatecznemu celowi, ku niebu i spotkaniu ze Stwórcą.

c) Obraz: Ustalenie miejsca, jakby się je widziało (ĆD 47) wyobraz sobie cala scene, kobietę, która przychodzi do Jezusa

d) Prośba o owoc medytacji: Prosić o to czego chcę i pragnę (ĆD 48) Tutaj prosić o pomoc, byśmy umieli zrzucić z pleców wszystko co nas przygniata do ziemi.

[Ć D 228] Uwaga 3. Chociaż we wszystkich tych kontemplacjach podaje się pewną określoną liczbę punktów, na przykład trzy lub pięć itd., odprawiający kontemplację może przyjąć mniej lub więcej punktów odpowiednio do tego, co uzna za lepsze. W tym celu bardzo pomaga, by przed rozpoczęciem kontemplacji przewidzieć i określić punkty, którymi zamierza się zająć.

[ĆD 76] Addycja 4. Rozpocząć kontemplację albo klęcząc, albo leżąc krzyżem na ziemi, albo leżąc na wznak, albo siedząc, albo stojąc; i zawsze trzeba zmierzać ku temu, co chcę osiągnąć. Zwracamy uwagę na dwie rzeczy:

1. Najpierw na to, że jeżeli odnalazłem coś klęcząco, nie zmienię pozycji, a jeżeli leżąc krzyżem, to podobnie itd.
2. Na przedmiocie, w którym odnalazłem to, czego szukam, zatrzymam się bez niespokojnego przechodzenia do następnego punktu, aż będę zupełnie zadowolony.





1. Punkt 1. Pochyleni.


Wszystko zaczęło się w raju. Ewa pochyliła się by posłuchać słów węża, Adam pochylił się by ukryć się w zaroślach... I tak już zostało. Grzech przygiął nas do ziemi. Od tej pory coraz bardziej pochylony człowiek zdobywa w pocie czoła środki do życia, szuka spokoju na ziemi, ogląda się za swoim miejscem. Każdy grzech przygina nas coraz bardziej do ziemi. Czasem w sposób niezauważalny, nieuświadomiony. I kiedy tak coraz bardziej pochylamy się nad ziemią jednocześnie zaczyna zawężać się nasz horyzont. Widzimy coraz mniej i mniej, aż w końcu jedyną perspektywą zostają dla nas końcówki naszych butów.

Może i Ty pamiętasz w swojej historii momenty, kiedy dane Ci było odczuć jak bardzo grzech zamyka człowieka na innych, zawęża naszą perspektywę? Może kiedyś stałeś się uczestnikiem rzeczywistości grzechu wywołanego przez kogoś innego? Jak się wtedy czułeś? Czy ktoś kiedyś był dla Ciebie powodem zgorszenia?



2. NPunkt 2. Niemocni.

Ewangeliczna kobieta cierpiała siedemnaście lat. To całkiem sporo. Ale któż z nas nie ma takiej dziedziny swojego życia, która zdaje się być niczym zatruta jakąś tajemniczą substancją, dziedziny, o którą walczymy przez lata, nad którą pracujemy i staramy się przemienić? Nie muszą to być jedynie ciężkie nałogi jak alkocholizm, narkomania czy zniewolenie w zmysłowości. Czasem to nieudane relacje, brak przebaczenia, zły obraz samego siebie. Co jest taką sferą Twojego życia? Z czego spowiadasz się najczęściej, wydawałoby się ‘bez skutku’? Co jest zwyczajnie Twoją najsłabszą stroną, która często daje okazję do upadku? A może są takie obszary, których poprzez swoje pochylenie już nie dostrzegasz?



3. Punkt 3. Uwolnieni.

Na słowo i gest Jezusa kobieta wyprostowała się. Po raz pierwszy od wielu lat mogła swobodnie pojrzeć w niebo. Ewangelia dzisiejszego dnia po raz kolejny powtarza nam najbardziej fundamentalną prawdę naszej wiary: jedynie w Jezusie Chrystusie możliwe jest pełne uwolnienie z niemocy grzechu i słabości ludzkiej. Tylko Słowo Jezusa ma moc podnieść nas z naszego pochylenia i otworzyć nam oczy, tak by w prawdzie oglądać rzeczywistość, w której uczestniczymy.



Rozmowa końcowa. [ĆD 54] Rozmowa odbywa się właściwie, jeżeli się mówi, jak przyjaciel mówi do przyjaciela, lub jak sługa do pana, raz prosząc o jakąś łaskę, to znów się obwiniając z powodu uczynionego zła, a czasem przedstawiając swoje sprawy i prosząc o radę.



1. Zakończenie.
Tradycyjnie medytację ignacjańską kończy się rozmową z Panem Jezusem, Bogiem Ojcem, czasem także z Maryją lub którymś ze świętych.

Tym razem chciałbym zaprosić Cię do szczerego stanięcia przed Panem i powierzenia Mu tego co dla Ciebie trudne, co przygniata Cię do ziemi, co nie pozwala Ci widzieć szerzej.

Możesz tutaj wspomóc się tekstem z Księgi Estery, Est 4. 17l-17z:

«Panie mój, Królu nasz, Ty jesteś jedyny, wspomóż mnie samotną, nie mającą oprócz Ciebie [żadnego] wspomożyciela, bo niebezpieczeństwo jest niejako w ręce mojej. Ja słyszałam od młodości mojej w pokoleniu moim w ojczyźnie, że Ty, Panie, wybrałeś Izraela spośród wszystkich narodów i ojców naszych ze wszystkich ich przodków na wieczystą posiadłość i uczyniłeś im tak wiele rzeczy według obietnicy. A teraz zgrzeszyliśmy przed obliczem Twoim i wydałeś nas w ręce wrogów naszych za to, żeśmy czcili ich bóstwa. Sprawiedliwy jesteś, Panie! A oni nie zadowolili się gorzkością niewoli naszej i włożyli ręce swoje w ręce bożków swoich, aby odmienić obietnice ust Twoich i aby wyniszczyć dziedzictwo Twoje, zamknąć usta tych, którzy Cię wielbią, i zgasić sławę Twego domu i ołtarza Twego, a otworzyć usta pogan na przymioty bezwartościowych bałwanów i podziwianie na wieki cielesnego króla. Nie oddawaj, Panie, berła Twego tym, którzy nie istnieją i niech się nie naigrawają z naszego upadku, lecz zwróć postanowienie ich przeciwko nim; tego zaś, który zaczął z nami walkę, przykładnie ukarz! Wspomnij, Panie, pokaż się w chwili udręczenia naszego i dodaj mi odwagi, Królu bogów i Władco nad wszystkimi władcami. Daj odpowiednią mowę w usta moje przed obliczem lwa i obróć serce jego ku nienawiści do wroga naszego, aby zginął on sam i ci, którzy z nim jedno myślą. Wybaw nas ręką Twoją i wspomóż mnie opuszczoną i nie mającą nikogo oprócz Ciebie, Panie. Ty wiesz wszystko, wiesz, że nienawidzę chwały bezbożnych i brzydzę się łożem nieobrzezanych i każdym obcym. Ty znasz niedolę moją i to, że brzydzę się znakiem mojego wywyższenia, który noszę na głowie w dniach publicznych wystąpień. Brzydzę się nim jak łachmanem krwawiącej kobiety i nie noszę go w dniach mego odpoczynku. Także nie jadła służebnica Twoja ze stołu Hamana i nie ceniła sobie wysoko uczty króla ani też nie piła wina płynnych ofiar. I nie radowała się służebnica Twoja od dnia zabrania jej aż dotąd, jak tylko w Tobie, Panie, Boże Abrahama. O Boże potężny nad wszystkimi, wysłuchaj głosu pozbawionych nadziei i wyratuj nas z ręki niegodziwych, mnie zaś uwolnij od mego lęku».

ĆD 77] Addycja 5. Po zakończeniu ćwiczenia przez kwadrans albo będę siedział, albo chodził i zastanawiał się, jak mi się powiodło w kontemplacji lub rozmyślaniu. Jeżeli źle, pomyślę, co było tego przyczyną, i jeżeli ją odnajdę, wyrażę żal, żebym się mógł w przyszłości poprawić. Jeżeli zaś dobrze, podziękuję Bogu, Panu naszemu i następnym razem będę postępował podobnie.