wtorek, 2 września 2008

Bóg jest miłością Iz 35,1-10; Ps 85,9-14; Łk 5,17-26

(Iz 35,1-10)
Niech się rozweselą pustynia i spieczona ziemia, niech się raduje step i niech rozkwitnie! Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech się rozraduje, skacząc i wykrzykując z uciechy. Chwałą Libanu ją obdarzono, ozdobą Karmelu i Saronu. Oni zobaczą chwałę Pana, wspaniałość naszego Boga. Pokrzepcie ręce osłabłe, wzmocnijcie kolana omdlałe! Powiedzcie małodusznym: Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was. Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą. Wtedy chromy wyskoczy jak jeleń i język niemych wesoło krzyknie. Bo trysną zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; spieczona ziemia zmieni się w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód; badyle w kryjówkach, gdzie legały szakale na trzcinę z sitowiem. Będzie tam droga czysta, którą nazwą Drogą Świętą. Nie przejdzie nią nieczysty, gdy odbywa podróż, i głupi nie będą się tam wałęsać. Nie będzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy nie wstąpi na nią ani się tam znajdzie, ale tamtędy pójdą wyzwoleni. Odkupieni przez Pana powrócą, przybędą na Syjon z radosnym śpiewem, ze szczęściem wiecznym na twarzach: osiągną radość i szczęście, ustąpi smutek i wzdychanie.

(Łk 5,17-26)
Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga? Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu! I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj.
ogord

PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

Obraz do medytacji: wyobraź sobie ogród pełen kwiatów, zielony – pełen życia, może znajdują się w nim zwierzęta. Jest piękna pogoda świeci słońce. Możesz także przywołac z pamięci jeden z momentów swojego życia gdy czułeś/łaś, że na prawdę odpoczywasz – w górach, na działce, gdziekolwiek...

Prośba: Abym nigdy nie zwątpił w miłośc Bożą.

1. Bóg jest miłością.
Sam nie wiem ile razy słyszałem to stwierdzenie. Setki, tysiące? W kraju, w którym mieszkam jest jesień, bardzo wietrzna, zimna i ciemna. Bardzo źle to wpływa na ludzi i na ich wzajemne interakcje. Ale także dotyka nieco głębiej. Spotkałem się nie dawno z osobą, która przez wiele swoich problemów, a w końcu i przez jesienną „depresję” doszła do przekonania, że miłośc Boża nie ma sensu. „On nie może byc OK, skoro tak się to układa...”. Tak bardzo wiemy, że Bóg jest miłością, a tak łatwo nas przekonac, że nią nie jest! Sam czasem mam wrażenie nad ranem, gdy za oknem czarno i znów wieje sztorm i leje deszcz, że w tym całym mechanizmie jest coś nie tak... Tak nie wiele potrzeba... Ale po co to piszę? Ponieważ to jest punkt na który powinniśmy szczególnie uważac. Może nie tyle powtarzac, że Bóg nas kocha, ile zobaczyc, cos sprawia, że od tego przekonania odchodzimy. Dzisiejsze pierwsze czytanie to kolejne zapewnienie o Bożej miłości, ale każdego dnia, pewnie i dzisiaj otrzymujemy inne zapewnienie: Bóg nie jest miłością! Taki jest podstawowy zamysł nieprzyjciela natury ludzkiej, aby przekonac ludzi, że Bóg nie jest miłością. I taka jest także podstawowa natura grzechu. Wyrasta on z lęku, że Ten, który wie o nas wszystko, wie kiedy wstajemy i chodzimy, który ukształtował nas jeszcze w łonie naszej matki, nie jest ojcem, ale bezlitosnym kontrolerem, tyranem, tym, który jedynie czeka, kiedy nasze nogi zaprowadzą nas dalej niż sięgają sznurki, na których jesteśmy prowadzeni jak marionetka...
Możesz tutaj spytac sie, co jest najczęściej przyczyną mojego zwątpienia? Kiedy ono przychodzi? Z jaką częścią, płaszczyzną mojej osobowości, także mojej cielesności się to wiąże? Może doznaję zwątpienia w wyniku swojej niewierności Panu Bogu?


2. Miłośc Boża jest aktywna.
Pismo Święte pełne jest Bożych zapewnień o Jego miłości względem człowieka, obietnic zbawienia, pomocy, ocalenia itd. I zapewne takim je znamy. „Nie bój się Bóg cię kocha.” - ile razy jakiś pobożny chrześcijanin pocieszał nas tymi słowami. Ale nam nie wystarczają zapewnienia! Jedynie słowa nie dają nam poczucia bespieczeństwa, nie rozwiązują naszych problemów.
O niektórych wielkich religiach świata mówi się, że są religiami księgi. Tak na przykład Islam posiada Koran, czy Judaizm Torę. Czy chrześcijaństwo jest religią księgi? Nie! Chrześcijaństwo jest religią wydarzenia! Słowo, które kieruje do nas Bóg jednocześnie sprawia to co oznacza. Jeśli więc Bóg mówi: odpuszczają ci się twoje grzechy, jednocześnie zostają zmazane grzechy, którymi jest obciążone moje sumienie. Dzisiejsza ewangelia pokazuje, że faryzeuszom było trudno to zrozumiec. Dlatego Jezus używa bardziej jasnego „przykładu”, mówi: wstań i chodź. Tutaj Jego słowo okazuje swą moc na zewnątrz, chory wstaje i chodzi. Chcę powiedziec Ci dzisiaj jedną rzecz: Jezus nie zmienił się od czasów, kiedy chodził po ziemi. Także i dzisiaj Jego słowo sprawia to co oznacza. Czy czytasz tak Słowo Boże? Jeśli dzisiaj Pismo mówi Ci: "Odwagi! Nie bójcie się! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Boża odpłata; On sam przychodzi, by zbawić was", to nie po to, żeby cię wzruszyc, albo żeby tekst który czytasz pasował do Adwentu jaki właśnie przeżywamy. Słowo, które słyszysz, jest treścią Bożej relacji do Ciebie dziś. Spytaj się wieczorem, kiedy spojrzysz wstecz na miniony dzień: jak Bóg dzisiaj tego dokonał? Czy do końca Mu na to pozwoliłem? Jak przejawiała się dzisiaj Boża „pomsta” wobec mnie, jak Boża „odpłata”? Czy spotkałem dzisiaj Pana, który „przyszedł by zbawic mnie”?
I jeszcze raz przypomnę Ci na koniec: wiara, którą wyznajesz nie jest jedynie wiarą słowu, ale wiarą Słowu, które stało się ciałem!

Na zakończenie powtórz prośbę o owoc medytacji i rozmawiaj z Bogiem Ojcem o tym, co dzisiejsza modlitwa przyniosła oraz odmów modlitwę Ojcze Nasz.

Brak komentarzy: