wtorek, 2 września 2008

Oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię (J 4,43-54)

Iz 65,17-21; Ps 30,2.4-6.11-13; Ps 130,5.7; J 4,43-54

(Iz 65,17-21)
Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę; bo oto Ja uczynię z Jerozolimy wesele i z jej ludu - radość. Rozweselę się z Jerozolimy i rozraduję się z jej ludu. Już się nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ni krzyku narzekania. Nie będzie już w niej niemowlęcia, mającego żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy. Zbudują domy i mieszkać w nich będą, zasadzą winnice i będą jedli z nich owoce.

(Ps 30,2.4-6.11-13)
REFREN: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, mój Boże, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

Śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego trwa tylko przez chwilę,
a Jego łaska przez całe życie.
Płacz nadchodzi z wieczora, a rankiem wesele.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament;
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.

(Ps 130,5.7)
Pokładam nadzieję w Panu i w Jego słowie, u Pana jest bowiem łaska i obfite odkupienie.

(J 4,43-54)
Jezus wyszedł z Samarii i udał się do Galilei. Jezus wprawdzie sam stwierdził, że prorok nie doznaje czci we własnej ojczyźnie. Kiedy jednak przybył do Galilei, Galilejczycy przyjęli Go, ponieważ widzieli wszystko, co uczynił w Jerozolimie w czasie świąt. I oni bowiem przybyli na święto. Następnie przybył powtórnie do Kany Galilejskiej, gdzie przedtem przemienił wodę w wino. A w Kafarnaum mieszkał pewien urzędnik królewski, którego syn chorował. Usłyszawszy, że Jezus przybył z Judei do Galilei, udał się do Niego z prośbą, aby przyszedł i uzdrowił jego syna: był on bowiem już umierający. Jezus rzekł do niego: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie. Powiedział do Niego urzędnik królewski: Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko. Rzekł do niego Jezus: Idź, syn twój żyje. Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem. A kiedy był jeszcze w drodze, słudzy wyszli mu naprzeciw, mówiąc, że syn jego żyje. Zapytał ich o godzinę, o której mu się polepszyło. Rzekli mu: Wczoraj około godziny siódmej opuściła go gorączka. Poznał więc ojciec, że było to o tej godzinie, o której Jezus rzekł do niego: Syn twój żyje. I uwierzył on sam i cała jego rodzina. Ten już drugi znak uczynił Jezus od chwili przybycia z Judei do Galilei.



PUNCTA (punkta) do MEDYTACJI:

Stałe elementy medytacji (kontemplacji) ignacjańskiej znajdują się tutaj: http://puncta.blox.pl/2007/01/Medytacja-II.html

uzdrawia



Obraz do modlitwy: wyobraź sobie scenę z dzisiejszej ewangelii.

Prośba: o wiarę w Boże działanie dziś.



1. Wiele razy czytając teksty biblijne przeznaczone do czytania w czasie liturgii zastanawiam się co sprawia, że tak trudno dostrzec wypełnianie się Bożej obietnicy w naszej rzeczywistości. Choćby dzisiaj Bóg mówi: Przeciwnie, będzie radość i wesele na zawsze . Przecież Bóg jest wierny swojemu słowu. A jednak tyle jest wokół niepewności, lęku, wzajemnych uprzedzeń, jednym słowem tego, co zdaje się „przeczyć” mocy Bożej i Jego wierności. Pan Bóg zmienił zdanie? Niemożliwe. Co zatem sprawia, że nasza rzeczywistość jest tak różna od tej biblijnej. Czemu dzisiaj cień przechodzącego następcy Piotra nie przynosi uzdrowienia chorym? Czemu Eucharystia nie daje nam zgody w rodzinach, charmonii wewnętrznej, zdrowia fizycznego? Czyżby Jezus Chrystus zasiadający po prawicy Boga Ojca w niebie to już nie ten sam Jezus? Odpowiedź, która zdaje się przebijać z dzisiejszych i wielu innych tekstów ewangelicznych, kieruje nasze spojrzenie na nas samych. Czy pozwalam Bogu działać w moim życiu cuda? Brzmi to może banalnie... Urzędnik królewski jakby nie zważając na słowa Jezusa: Jeżeli znaków i cudów nie zobaczycie, nie uwierzycie, mówi: chodź i uzdrów... Chciało by się powiedzieć, nie gadaj, tylko chodź, bo on umiera. Jesteśmy zdolni do tego? Jednego możemy być pewni: moc Boża jest niezmienna. I Jego wierność jest wciąż nieogarniona. Jedynym co ją ogranicza jest przyzwolenie człowieka. Możesz powiedzieć: nigdy w życiu nie doświadczyłem namacalnie mocy Bożej. Spytam wtedy: a prosiłeś o to? Bóg mówi dzisiaj: Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i nową ziemię; nie będzie się wspominać dawniejszych dziejów ani na myśl one nie przyjdą. Wierzę w to, że są to słowa na dziś, nie jakaś przypadkowa konfiguracja, ale słowo Boga do mnie dzisiaj. I nie mówi ono: stworzę jeśli... albo kiedyś stworzę... Ono mówi: stwarzam. Czy Bóg gra z nami w ciuciubabkę? Możesz się dziś wieczorem zapytać: ile było „nowości” w moim życiu dziś? Coś się zmieniło? Przecież słowo Boże sprawia to, co oznacza. Jeśli było tego mało proś Boga by Jego słowo stawało się ciałem w twoim życiu. Nie bój się być natarczywym. Także na tej modlitwie mów otwarcie: Panie, chcę dziś zobaczyć, że Twoje obietnice są prawdziwe! Chcę dzisiaj doświadczyć tego, że Twoje słowo to coś więcej niż zapisana kartka w Biblii. Ty jesteś Bogiem mocnym, a ja słabym człowiekiem, dlatego okaż dzisiaj swoją moc!

Postaraj się wczytać dziś spokojnie w słowo, jakie Pan kieruje do Ciebie, czytaj je tak, jak słowa przyjaciela, który nigdy nie zawodzi, lub Ojca mówiącego do swoich dzieci. I rozmawiaj z Nim jak z tym, który może wszystko i chce uczynić dla ciebie wszystko czego ci potrzeba.

Zakończ modlitwę odmawiając Ojcze nasz.

Brak komentarzy: